Babyklappe to nic innego jak skrzynka pocztowa nieco większych rozmiarów wyposażona w okienko. Skrzynki tego rodzaju znajdują się najczęściej w szpitalach. Ale nie tylko. W Lubece umieszczona jest na fasadzie zwykłego, prywatnego budynku. Podrzucone tam dziecko trafia niemal natychmiast pod fachową opiekę, a następnie przekazywane jest rodzinom oczekującym na adopcję.
Nikt nie szuka matki dziecka, która skorzystała z tej możliwości. Okoliczności podrzucenia nie rejestrują kamery bądź inne urządzenia. Coraz częściej podnoszą się jednak głosy, że praktyka tego rodzaju nie jest do pogodzenia z podstawowymi zasadami etycznymi i moralnymi. Sprawa trafiła wczoraj do Niemieckiej Rady Etyki, której zadaniem jest przedstawienie rządowi opinii.
– To instytucja, której rolą jest ratowanie życia, a nie sposób na pozbycie się niechcianego dziecka – przekonuje biskup Anton Losinger z Augsburga. Zarówno Kościół katolicki, jak i ewangelicki wspierają takie rozwiązanie w przekonaniu, że dzięki niemu zmniejsza się liczba zabójstw nowo narodzonych dzieci. Matki podrzucają rocznie w różnych miejscach 40 – 50 noworodków. Niedawno na przystanku autobusowym w Kolonii. Połowa z nich umiera przed nadejściem pomocy.
– Statystyki nie potwierdzają, że wraz z uruchomieniem Babyklappe spadła liczba zabójstw dzieci bezpośrednio po porodzie – replikuje prof. Christine Swientek, psycholog. Domaga się likwidacji tej instytucji, argumentując, że jest niezgodna z konstytucją, przede wszystkim dlatego, że narusza zapisaną w niej ochronę godności człowieka. Pojęcie to obejmuje bowiem również prawo do poznania swego pochodzenia, a w wypadku dzieci podrzuconych do Babyklappe jest to niemożliwe.
Babyklappe uruchomiono w Niemczech osiem lat temu. Pierwsza skrzynka powstała w Hamburgu. Dzisiaj funkcjonuje w każdym wielkim niemieckim mieście. Specjalne miejsca do przekazywania noworodków nie są pomysłem nowym. Papież Innocenty III rozporządził już pod koniec XII w., że miejsca takie powinny znaleźć się w każdym sierocińcu. Zorganizowano je także w wielu klasztorach. Do dzisiaj oglądać można takie miejsca w dawnym szpitalu Świętego Ducha w Rzymie czy w przytułku dla podrzutków we Florencji. Rozwiązania podobne do niemieckich przyjęto w wielu krajach, m.in. w Czechach i na Węgrzech.