Bez Sary Palin na Johna McCaina głosowałoby 48 procent Amerykanów. Z panią Palin – 46. To dane z sondażu CNN/ORC, który potwierdza, że nie kryzys finansowy ani polityka George’a W. Busha, ale była wicemiss Alaski może pogrzebać nadzieje republikanów na prezydenturę.
Sarah Palin jeszcze kilka tygodni temu miała być kluczem do sukcesu McCaina. Ale bardzo szybko zaczęła zaliczać wpadkę za wpadką. Zła passa nie opuściła jej do wyborów. W sobotę dała się nabrać kanadyjskiemu komikowi, który zadzwonił do niej, podszywając się pod prezydenta Francji. – Nie mogę się doczekać, aż poznam cię osobiście i twoją piękną żonę – usłyszał od niej rzekomy Nicolas Sarkozy. Palin zaproponowała mu nawet wspólne polowanie.
Ameryka się śmieje, tym bardziej że Sarah Palin stała się bohaterką programów satyrycznych. Kultowy „Saturday Night Live”, parodiujący kandydatkę na wiceprezydenta, przyciąga przed telewizory miliony Amerykanów. Aktorka Tina Fey wcielająca się w Palin zyskała dzięki tej roli ogromną popularność. Amerykanie na długo zapamiętają wpadki pani gubernator.
A te zdarzały się Palin niemal na każdym polu – od spraw prywatnych po dyplomację. Raz powiedziała, że zawsze chciała mieć syna o imieniu Zamboni (co oznacza maszynę polerującą lód). Innym razem pomyliła plan Paulsona z reformą zdrowia. Pytana zaś o ewentualny atak Stanów Zjednoczonych na Pakistan, zajęła identyczne stanowisko jak Barack Obama. O Rosji mówiła, że widzi ją z okna. Rzadko wyjeżdżała za granicę.
Na jaw wyszły też nadużycia finansowe, jakich dopuszczała się na stanowisku gubernatora. Jak również to, że zatrudniała bliskich przyjaciół i rodzinę, którzy nie mieli odpowiednich kompetencji do pełnienia powierzanych im funkcji. Wrogów zaś niszczyła. Podobno jej ofiarą padli politycy i biznes-meni.