Wypowiedź Gagłojewej ukazała się w rosyjskim dzienniku "Kommiersant". Minister wyjaśnia, że osetyjska straż graniczna nie widziała prezydentów i sądziła, że to była prowokacja. - Oni jakby oczekiwali tego wystrzału - dodaje Gagłojewa.

Tymczasem prezydent Osetii Południowej Eduard Kokojty w wywiadzie dla gazety "Komsomolskaja Prawda" zapowiedział, że po tym incydencie Cchinwali będzie rozbudowywać infrastrukturę graniczną. Chce w ten sposób zapobiec, jak to ujął, takim prowokacjom.

Rosyjskie media nadal dużo piszą o niedzielnych wydarzeniach z udziałem prezydentów Polski i Gruzji. Gazety zwracają uwagę, że Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwili oskarżyli Rosję o niewypełnienie planu pokojowego. "Kommiersant" podkreśla, że w Polsce to zdarzenie nie było jednoznacznie ocenione.

Tuż po incydencie władze Osetii Południowej odżegnywały sie od udziału swych wojsk w zajściu. Udział Osetyńców potwierdzał jedynie szef lokalnego KGB.