Arcybiskup Joachim Meisner zażądał w piątek na łamach „Bilda”, by szefowa rządu przeprosiła Benedykta XVI za krytykę w sprawie lefebrystów. Twierdzi, że wielu katolików opuściło z tego powodu Kościół. „Niech pani pokaże wielkość i przeprosi” – nawołuje hierarcha od lat blisko związany z Josephem Ratzingerem.
Arcybiskup podkreśla, że nikt jeszcze w Niemczech nie „zrugał” w taki sposób papieża i że sprawy nie można tak zostawić. Katolicy to połowa społeczeństwa i wyborców, dlatego Angela Merkel wprosiła się kilka dni temu do Akademii Katolickiej w Berlinie, traktując to jako sygnał pojednania. Mówiła dużo o wartościach chrześcijańskich i „chrześcijańskim wizerunku człowieka”, który stale ma przed oczyma, zwłaszcza w dobie kryzysu. O papieżu nie powiedziała jednak ani słowa, bo wbrew jej oczekiwaniom nikt z uczestników spotkania nie zadał odpowiedniego pytania. „A mogłaby to być polityczna podróż do Canossy szefowej CDU wyznania ewangelickiego” – pisał „Spiegel Online”.
– Niemiecki Kościół katolicki nie uważa sprawy za zakończoną. Może to kosztować CDU nieco głosów wyborczych – ocenia Reiner Kampling. Teolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie nie zna jednak żadnych statystyk świadczących o występowaniu oburzonych wiernych z Kościoła.
Z kolei wielu Niemców związanych ze środowiskiem przymusowo przesiedlonych miało pretensje do szefowej rządu, że nie broniła dość energicznie szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. – Tu szkody są mniejsze. Kanclerz zdołała przekonać to środowisko, że jest zwolenniczką upamiętnienia wypędzeń – ocenia politolog Werner Patzelt. Przypomina o tym teraz przy każdej okazji.
Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” utrzymuje, że Angela Merkel nie rozumie własnej partii. „Traktuje członkostwo w partii jako techniczną możliwość stworzenia i utrzymania pozycji przywódczej” – udowadnia jeden z filarów niemieckiego konserwatyzmu. Merkel odpowiada na łamach „Bilda”, że nie składała przysięgi partii, lecz narodowi. – Angela Merkel jest jedynym liderem chadecji, z którym CDU jest w stanie wygrać wybory – tłumaczy Gerd Langguth, biograf Merkel. CDU wraz bawarską CSU mają w sondażach nadal wielką przewagę nad SPD, co pozwala sądzić, że obecna szefowa rządu stanie na czele nowego gabinetu po wyborach. Szefowie jej partii dmuchają jednak na zimne, pamiętając, że chadecja przegrała siedem lat temu zaledwie sześcioma tysiącami głosów, a cztery lata temu jej deklarowana w sondażach przewaga nad SPD stopniała w wyborczy wieczór do mniej niż jednego punktu.