„Zamierzam zacieśnić stosunki pomiędzy USA i Turcją oraz wspierać wizję Turcji Atatürka jako nowoczesnej i prosperującej demokracji” – napisał Obama w księdze gości u grobu twórcy nowoczesnego, świeckiego państwa tureckiego. Następnie udał się na rozmowy z prezydentem Abdullahem Gülem. – Chcę powiedzieć to tak jasno, jak tylko się da: Stany Zjednoczone nie są w stanie wojny z islamem – podkreślał. Według niego dobre stosunki Waszyngton – Ankara powinny być tego dowodem.
– Obama chce się porozumieć z Turcją głównie w sprawie Iraku. Jako sąsiad tego kraju Turcja ma do odegrania ważną rolę w momencie, gdy wycofują się stamtąd wojska USA – mówi Hugh Pope, analityk z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej.
[wyimek]Prezydent USA podkreślił, że przystąpienie Turcji do UE „rozszerzy i umocni” podstawy Europy [/wyimek]
Stosunki amerykańsko-tureckie uległy ochłodzeniu w 2003 r., gdy Ankara sprzeciwiła się atakowi na Irak i nie zezwoliła Amerykanom na wykorzystanie swego terytorium do tej inwazji. Turcy krytykowali również Waszyngton za zezwalanie kurdyjskim rebeliantom na działalność w północnym Iraku, skąd dokonywali oni ataków na terytorium tureckie.
USA potrzebują Turcji, przez którą przebiega główna droga tranzytu zaopatrzenia dla amerykańskich oddziałów zarówno w Iraku, jak i w Afganistanie. Ankara liczy natomiast, że na projektach odbudowy swego sąsiada może sporo zarobić. Podczas gdy świat pogrąża się w kryzysie gospodarczym, turecki eksport do Iraku wzrósł aż o 75 procent.