– To była odważna decyzja. Nigdy tego nie zapomnimy. Dlatego tu jestem – mówił Steinmeier w stolicy Węgier, dziękując za otwarcie w 1989 roku granicy węgiersko-austriackiej. Dzięki temu tysiące obywateli rozpadającej się NRD mogły się dostać okrężną drogą do upragnionego celu, jakim była RFN. Minister wspomniał także o naszym kraju, podkreślając, że bez wydarzeń na Węgrzech, w Czechosłowacji i w Polsce nie byłoby możliwe obalenie 9 listopada 1989 roku muru berlińskiego. Podobne słowa wypowie zapewne kanclerz Angela Merkel w czasie czwartkowych uroczystości na Wawelu.
– Niemcy częściej niż wcześniej wspominają teraz zarówno rolę „Solidarności”, jak i wydarzeń w Pradze oraz na Węgrzech w obaleniu muru i zjednoczeniu Niemiec – mówił Ludwig Mehlhorn, były dysydent z czasów NRD, obecnie politolog Akademii Ewangelickiej w Berlinie. Do tej pory skłonni byli doszukiwać się bezpośrednich przyczyn upadku NRD w narastającym niezadowoleniu obywateli państwa robotników i chłopów oraz przemianach w ZSRR po dojściu do władzy Michaiła Gorbaczowa.
– Widać to było wyraźnie w czasie uroczystości dziesięciolecia obalenia muru, na które zaproszono do Berlina Michaiła Gorbaczowa oraz byłego prezydenta George’a Busha, pomijając przywódców wschodniej części Europy – przypominał Sławomir Tryc z ambasady polskiej w Berlinie.
[wyimek]W przyszłym miesiącu w pobliżu Reichstagu odsłonięty zostanie pomnik „Solidarności” [/wyimek]
Teraz jest inaczej. Niemieccy politycy przypominają w każdym wystąpieniu o wydarzeniach w Polsce i w innych krajach, w czasie kiedy jeszcze stał mur i nic nie wskazywało na to, że właśnie w 1989 roku przejdzie do historii.