Obama: Nie walczymy z islamem

W długo oczekiwanym przemówieniu w Egipcie Barack Hussein Obama wezwał wczoraj świat muzułmański do podjęcia dialogu i współpracy z Ameryką

Aktualizacja: 05.06.2009 11:25 Publikacja: 04.06.2009 20:55

Barack Obama został przywitany przez prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka

Barack Obama został przywitany przez prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka

Foto: AFP

Obama powitał trzytysięczną publiczność w auli Uniwersytetu Kairskiego i miliony muzułmanów oglądających jego wystąpienie w telewizji słowami bliskimi sercu każdego wyznawcy islamu: „As-Salam alejkum” (czyli „Pokój z wami”).

Podczas kampanii prezydenckiej Obama, oskarżany przez niektórych o ukrywanie swych muzułmańskich korzeni, rzadko wspominał o tym, że jego ojciec wywodził się z muzułmańskiej rodziny i że jako dziecko chodził przez kilka lat do szkoły w najludniejszym muzułmańskim kraju świata – Indonezji. Wczoraj prezydent mówił o tym otwarcie, trzykrotnie cytując Koran. Publiczność przerywała jego mowę aplauzem aż 37 razy.

Obama mówił o potrzebie otwarcia dialogu między Ameryką i wyznawcami Islamu. Podkreślił, że nie da się przerwać „błędnego koła podejrzeń i niezgody” bez szczerej debaty o sześciu problemach dzielących obie strony. Jako pierwszy wymienił walkę z „ekstremizmem w każdej postaci”, podając jako przykład al Kaidę i talibów. – Ameryka nie jest i nigdy nie będzie w stanie wojny z islamem. Ale będziemy wytrwale zwalczać uciekających się do przemocy ekstremistów – podkreślił Obama. Pozostałe wyzwania to według niego pokój między Izraelem i Palestyńczykami, irański program nuklearny, demokracja, swoboda wyznania oraz prawa kobiet. Obama wspomniał o możliwości podjęcia dialogu z Hamasem, podkreślając jednak, że musi się on wyrzec przemocy i uznać Izrael. Od Izraela prezydent oczekuje zaś wstrzymania osadnictwa na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Wielu konserwatystów jeszcze przed wyjazdem Obamy do Egiptu powtarzało, że sama idea wystąpienia w Kairze jest błędna, bo stwarza wrażenie słabości Ameryki w obliczu islamistycznego przeciwnika. Treść prezydenckiej mowy nie zmieniła tych ocen.

– Przemówienie Obamy jest powtórzeniem jego dawnych wypowiedzi w nowym opakowaniu. To próba przypodobania się islamistom, powiedzenia im tego, co chcieliby usłyszeć. Z tymi ludźmi należy walczyć, a nie ich przepraszać – mówi „Rz” prawicowy komentator i dyrektor think tanku Forum Bliskowschodnie Daniel Pipes.

Także w Izraelu przemówienie Baracka Obamy zostało przyjęte z mieszanymi uczuciami. – No cóż, amerykański prezydent przedstawił oczywiście bardzo piękną wizję, ale obawiam się, że będzie mu bardzo trudno zrealizować te wszystkie obietnice – powiedział „Rz” prof. Gerald Steinberg z Uniwersytetu Bar-Ilan w Tel Awiwie. – Uznanie Izraela przez Arabów, do którego wezwał Obama, jest mało prawdopodobne. Nie stało się to przez 61 lat i pewnie nie stanie w ciągu najbliższych czterech. Niepokoją również jego słowa skierowane do Hamasu. To bezwzględni terroryści i radykałowie, z którymi nie powinno się rozmawiać – dodał.

Z przemówieniem Obamy nie do końca zgadza się Mohammed Ali Saki z irańskiego dziennika „Teheran Times” i Agencji Informacyjnej Mehr. – Iran nie ma przecież ambicji nuklearnych – mówi „Rz”. Dodaje, że Irańczycy często mają podobne poglądy jak Amerykanie, chociażby w kwestii polityki Busha na Bliskim Wschodzie.

[ramka][b]Po Egipcie – Europa[/b]

Wczoraj wieczorem Barack Obama przyleciał do Niemiec. Jego Air Force One wylądował w Dreźnie, gdzie dziś prezydent USA ma się spotkać z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Potem oboje – wraz z laureatem Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wieselem – udadzą się do byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Buchenwald. Przed odlotem do Francji Obama ma się na krótko zatrzymać w amerykańskim szpitalu w Landstuhl. To druga wizyta Obamy w Niemczech w ciągu 10 miesięcy. Wcześniej – jako kandydat na prezydenta – wygłosił tu swoją najważniejszą europejską mowę. [/ramka]

Obama powitał trzytysięczną publiczność w auli Uniwersytetu Kairskiego i miliony muzułmanów oglądających jego wystąpienie w telewizji słowami bliskimi sercu każdego wyznawcy islamu: „As-Salam alejkum” (czyli „Pokój z wami”).

Podczas kampanii prezydenckiej Obama, oskarżany przez niektórych o ukrywanie swych muzułmańskich korzeni, rzadko wspominał o tym, że jego ojciec wywodził się z muzułmańskiej rodziny i że jako dziecko chodził przez kilka lat do szkoły w najludniejszym muzułmańskim kraju świata – Indonezji. Wczoraj prezydent mówił o tym otwarcie, trzykrotnie cytując Koran. Publiczność przerywała jego mowę aplauzem aż 37 razy.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021