Decyzję formalnie potwierdzili w piątek obradujący w Brukseli ministrowie państw NATO. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, batalion w Bydgoszczy zacznie funkcjonować od 2011 r. W jednostce ma stacjonować ok. 200 natowskich oficerów.
– W Bydgoszczy będziemy mieli na stałe dowództwo batalionu i inne komponenty: jeden z sześciu mobilnych modułów łączności, kompanię zabezpieczenia oraz tzw. wysunięty punkt wsparcia logistycznego – mówi Bogdan Klich, szef MON.
Polska od kilku lat zabiegała o umieszczenie u nas dowództwa batalionu łączności. Apetyt na tę inwestycję miała też Turcja. Zwyciężył argument, że Polska, która od dziesięciu lat jest członkiem NATO, ma niewiele inwestycji. Na pocieszenie turecki oficer może otrzymać jedno ze stanowisk dowódczych w tworzonej jednostce.
– To, że wybrano Polskę, pokazuje, że sojusz nie lekceważy tego regionu. Umieszczenie dowództwa batalionu łączności pozwala na przeniesienie do Polski centrum dowodzenia NATO w przypadku regionalnego konfliktu – mówi „Rz” strateg gen. Stanisław Koziej.
W Bydgoszczy jest już centrum szkolenia sił połączonych NATO. Klich zapowiada, że miasto stanie się „głównym ośrodkiem natowskim w Polsce”. – Ma świetną infrastrukturę. Jest lotnisko, szpital, który spełnia standardy sojuszu, i szkoła dla dzieci wojskowych. Niedaleko są poligony – mówi Janusz Zemke (SLD), były szef Sejmowej Komisji Obrony.