Prokuratura w Norymberdze już rozpoczęła śledztwo przeciwko artyście Ottmarowi Hörlowi, który stworzył krasnala. – Ciekawe, czy do więzienia pójdzie krasnal, czy to ja wyląduję za kratkami – zastanawia się 59 -letni artysta.
Sprawa jest poważna, bo niemiecki kodeks karny przewiduje do trzech lat więzienia za rozpowszechnianie symboli nazistowskich. W każdej postaci, o czym mógł się przekonać kilka lat temu jeden ze studentów w Hesji, który w klapę włożył sobie niewielki znaczek: drogowy zakaz postoju z przekreśloną swastyką. Sprawa skończyła się procesem sądowym i 200 euro kary. Nie pomogły wyjaśnienia, że znaczek to logo znanej organizacji Antifa walczącej z ugrupowaniami nazistowskimi i faszystowskimi w Niemczech.
– Śledztwo w sprawie ogrodowego krasnala to rzecz śmieszna i tłumaczyć ją można nadgorliwością biurokratycznego aparatu organów ścigania – przekonuje Christian Hartmann z monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej. Tym bardziej że podejrzany krasnal został zaopatrzony w napis „Poisoned”, czyli zatruty.
– Krasnal pochodzi z mojej wystawy w Belgii, gdzie zaprezentowałem 700 tego rodzaju figurek – tłumaczy „Rz” Hörl. Nosząca tytuł „Dance with the Devil” (Taniec z diabłem) wystawa została przygotowana na zlecenie organizacji walczących ze skrajną prawicą i została dobrze przyjęta, także w środowisku żydowskim. Podobnie było we Włoszech.
– Nie rozumiem obecnego zamieszania. Jest pan 56. dziennikarzem, który do mnie dzisiaj dzwoni – powiedział Hörl, uściślając, że miał wiele telefonów z Australii, USA i całej Europy.