Przedstawiciele pakistańskich służb nieoficjalnie przyznają, że zatrzymali kilka osób powiązanych z zamachowcem z Nowego Jorku. Informacje na ich temat miał podczas przesłuchania przekazać amerykańskim śledczym Faizal Szehzad, który 1 maja próbował zdetonować na Times Square bombę umieszczoną w samochodzie.
– Nie ustaliliśmy jeszcze, czy byli w to zamieszani – powiedział przedstawiciel służb bezpieczeństwa. Wśród zatrzymanych jest Salman Rafshad Khan, współwłaściciel rodzinnej firmy kateringowej Hanif Rajput Catering Service, która obsługiwała amerykańską ambasadę w Islamabadzie. Informację tę potwierdził mediom jego ojciec. Ambasada ostrzega obywateli USA, aby nie korzystali więcej z usług firmy, „bo może mieć związki z ekstremistami”.
Pakistański minister spraw wewnętrznych Rehman Malik oficjalnie jednak zaprzeczał w piątek, że doszło do aresztowań. Władze w Islamabadzie od kilku tygodni próbują przy każdej okazji pokazać mieszkańcom, że nie ulegają naciskom Waszyngtonu w sprawie walki z ekstremistami. W Pakistanie panują bowiem niezwykle silne antyamerykańskie nastroje, a na ulicach powszechna jest opinia, że to Waszyngton swoją polityką w Afganistanie wywołał falę ekstremizmu, a teraz domaga się od Pakistanu, aby ją powstrzymał.
– Ciągle żądają kolejnych działań i grożą nam konsekwencjami. Tymczasem zamach w Nowym Jorku chciał przeprowadzić obywatel USA, który tam się stał ekstremistą. Niech Amerykanie się zastanowią, co z ich systemem jest nie w porządku, zamiast nas oskarżać – mówi „Rz” pracownik służb bezpieczeństwa.
Faizal Szahzad miał zeznać w czasie śledztwa, że nauczył się konstruować ładunki wybuchowe w obozie w pakistańskiej prowincji Waziristan. Prezydent USA Barack Obama ostrzegł, że Pakistan poniesie poważne konsekwencje, jeśli nie powstrzyma ekstremistów i dojdzie do kolejnego zamachu w USA. W środę do Islamabadu przylecieli doradcy ds. bezpieczeństwa – generał James Jones i szef CIA Leon Panetta, którzy chwalili tamtejsze władze za pomoc przy śledztwie.