Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku nic nie wskazywało na to, że księgowy Christopher Timbrell, żonaty mężczyzna i ojciec dwójki dzieci, zostanie wkrótce kobietą. Znajomi przeżyli szok, gdy usłyszeli, że dobiegający sześćdziesiątki Chris postanowił zmienić płeć. W 2000 r. w wieku 59 lat Christopher przeszedł operację i stał się Christine. Niedługo potem świeżo upieczona kobieta oznajmiła, że przechodzi na emeryturę, i zwróciła się w tej sprawie do Departamentu Pracy i Emerytur.
Departament odpowiedział jednak, że państwowa emerytura jej się nie należy. Wskazał, iż Christine nadal żyje ze swoją żoną Joy, z którą się nie rozwiodła. Według brytyjskiego prawa żonaty transseksualista jest uznawany za kobietę od momentu, kiedy weźmie rozwód. Christine została więc poinformowana, że będzie traktowana przez administrację państwową nadal jako mężczyzna, w związku z czym o emeryturę może się ubiegać po ukończeniu 65. roku życia.
Christine zaskarżyła departament do sądu, argumentując, że naruszono jej „prawo do życia w rodzinie”. Batalia ciągnęła się przez całą dekadę. Christine i Joy nie chciały słyszeć o rozwodzie, który pozwoliłby szybko załatwić problem. – Departament Pracy i Emerytur twierdzi, że właściwym rozwiązaniem dla nas byłby rozwód i zawarcie związku partnerskiego, ale my odpowiadamy: to nie jest to samo. Nie jesteśmy homoseksualne i byłoby hipokryzją udawanie lesbijek – mówiła Timbrell.
Ostateczne rozstrzygnięcie przyniósł środowy werdykt sądu apelacyjnego, który uznał, że kobieta stała się ofiarą dyskryminacji. Christine Timbrell otrzyma zaległą emeryturę za ostatnie dziesięć lat. Sędziowie podkreślili, że transseksualista może być uznawany w systemie prawa małżeńskiego za mężczyznę i jednocześnie być traktowany przez system emerytalny jako kobieta.