Europosłanka z ramienia prawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) była w niedzielę głównym gościem programu politycznego w telewizji Canal+. Rozmowa toczyła się wokół planowanych zwolnień w zakładzie producenta bielizny Lejaby.
Była minister sprawiedliwości zacięcie broniła pracowników firmy, skarżąc się, że właścicielowi zakładów, zagranicznemu funduszowi inwestycyjnemu, chodzi tylko o zysk.
– Te zagraniczne fundusze dbają tylko o rentowność. Kiedy widzę, że niektóre z tych firm wymagają jej na poziomie od 20 do 25 proc. przy fellacji bliskiej zera, na dodatek w czasie kryzysu, to nie mogę myśleć inaczej, niż że chodzi im o celowe zniszczenie zakładu – grzmiała Dati, nie zauważając, że zamiast słowa „inflacja” (inflation) użyła słowa „fellacja” (fellatio). Prowadząca wywiad dziennikarka udała, że nie słyszała przejęzyczenia i kontynuowała wywiad. W ten sam wieczór występ Dati stał się hitem na portalu Dailymotion. Obejrzało go prawie milion internautów.
Większość szydziła z byłej minister, podejrzewając ją o to, że podczas wywiadu „myślała o przyjemniejszych rzeczach niż inflacja”. Koledzy po fachu także skorzystali z okazji, by się pośmiać z europosłanki, tak jak minister obrony Herve Morin. – To strasznie śmieszne – mówił Morin, płacząc ze śmiechu podczas wywiadu w Canal+. Dodał, litościwie, że to każdemu może się zdarzyć.
Przepraszając za gafę, Dati napisała na swoim profilu na Facebooku, że po prostu mówiła szybko i się przejęzyczyła, co często zdarza się w wywiadach na żywo. W tym ma akurat rację. Francuscy politycy słyną z gaf o podtekście seksualnym. Poseł prawicy Robert-André Vivien zyskał sławę dzięki temu, że w 1975 r. polecił swoim kolegom podczas głosowania nad ustawą o pornografii, by „zaostrzyli swoje organy płciowe” (durcissez votre sexe), a chciał powiedzieć, że powinni zaostrzyć tekst ustawy (durcissez votre texte), co brzmi po francusku prawie identycznie.