[b]"Rz": Co pan jako kryminolog pomyślał, gdy usłyszał o zamachu?[/b]
[b]Jerzy Sarnecki:[/b] Że omal nie doszło do wielkiej tragedii. Zamach był nieudany na poziomie technicznym, ale był świetnie zaplanowany. Gdyby wszystkie ładunki wybuchły, zginęłoby wiele osób. Zamachowiec lub zamachowcy dobrze wybrali miejsce i porę. [b] Po co wysłał oświadczenie na kilka minut przed zamachem?[/b]
Chciał mieć odpowiedni efekt propagandowy. Szwedzka agencja informacyjna, która dostała oświadczenie, niepotrzebnie je opublikowała. Oświadczenie do służb bezpieczeństwa zostało wysłane na zasadzie – „ha, ha i tak mnie nie złapiecie”.
[b]Jest pan zaskoczony, że celem ataku była Szwecja, spokojny kraj, który nikomu nie wadzi[/b]?
Nie. Pretekstem do zamachu była obecność Szwedów w Afganistanie i karykatura Mahometa narysowana przez tutejszego rysownika. Szwecja ma te same problemy co inne państwa. Nie ma już na świecie, a zwłaszcza w Europie, krajów, które mogłyby uznać, że pewne problemy ich nie dotyczą. Tak jak inni mamy problem z radykalnym islamem.