Elizabeth White z Nowego Jorku przez lata starała się jak najrzadziej wychodzić z domu, bo bała się, że akurat gdy jej nie będzie, ktoś zapuka do drzwi i powie: „Znaleźliśmy twoją wnuczkę”.
W 1987 roku Carlinę White matka z powodu wysokiej gorączki zabrała do szpitala. Gdy po dwóch godzinach wróciła sprawdzić, jak się czuje córeczka, dziewczynki nie było. Carlina miała wtedy 19 dni. Policji nie udało się odnaleźć ani porywaczy, ani dziewczynki.
Carlina dorastała jako Nejdra Nance, najpierw w Connecticut, a potem w stanie Georgia. Szkolni koledzy plotkowali, że jest adoptowana. – Ona sama od dłuższego czasu miała wrażenie, że nie pasuje do rodziny, w której się wychowuje – mówił rzecznik policji Paul Browne reporterowi „New York Timesa”.
Podejrzenia dziewczyny spotęgował fakt, że matka nie chciała jej dać aktu urodzenia potrzebnego do wyrobienia prawa jazdy. Zaczęła więc szukać w Internecie swej prawdziwej tożsamości. Na stronie Narodowego Centrum Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych (NCMEC) znalazła zdjęcie niemowlęcia skradzionego ze szpitala w Nowym Jorku. – Nie wiem, kim jestem – powiedziała, gdy zadzwoniła do Centrum, podejrzewając, że może być dziewczynką ze zdjęcia.
Pracownicy NCMEC pomogli jej skontaktować się z biologiczną matką. – Jestem niezwykle szczęśliwa. To jest jak jakiś film – opowiadała wzruszona matka Joy White.