Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej, którzy spotykają się w poniedziałek w Brukseli, ogłoszą apel o poszanowanie praw mniejszości religijnych na świecie. To reakcja na rosnącą przemoc wobec chrześcijan na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Do jej potępienia wezwał rządy dziesięć dni temu Parlament Europejski. Jednak – ku zaskoczeniu eurodeputowanych – w projekcie unijnej deklaracji nie ma słowa o chrześcijanach. W dokumencie, do którego dotarła „Rz”, jest ogólnie mowa o nietolerancji i dyskryminacji religijnej, atakach na grupy wyznaniowe i unijnych wartościach, do których należy poszanowanie wolności wyznania.
Zdziwienie wyrazili eurodeputowani grupy chadeckiej, którzy doprowadzili do debaty na ten temat na forum PE oraz do głosowania 20 stycznia nad rezolucją w obronie chrześcijan. W wydanym w niedzielę oświadczeniu Elmar Brok i Mario Mauro apelują do unijnych rządów o zmianę w projekcie deklaracji i przyjęcie tekstu, który „zająłby się problemami, przed jakimi stoją wspólnoty chrześcijańskie w różnych częściach świata”.
Autorami apelu są wpływowi europosłowie – Niemiec był przez lata szefem parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych, a Włoch kandydatem na szefa PE. W swoim oświadczeniu wzywają do działania między innymi polski rząd. Wspominają o krajach najbardziej zaangażowanych w walkę o prawa chrześcijan, Polska zaś silnie wspierała inicjatorów unijnych działań w obronie chrześcijan, czyli Włochów.
Jednak, jak mówią nieoficjalnie „Rz” unijni dyplomaci, prochrześcijańska koalicja działała tylko na początku, gdy Włochy, Polska, Francja i Węgry wystosowały list do państw UE o zajęcie się problemem chrześcijan. – Węgry jako kraj przewodniczący obecnie UE muszą teraz zachowywać neutralność, Francja nigdy nie wydawała się przywiązana do tego pomysłu, a Polska i Włochy nie były w stanie współpracować, bo spierały się o politykę wobec Białorusi – tłumaczy „Rz” dyplomata śledzący tę sprawę.
Dyskusja nad dokumentem teoretycznie może się jeszcze odbyć w poniedziałek, ale wobec wydarzeń w Egipcie i Tunezji jest mało prawdopodobne, by unijni ministrowie spierali się o chrześcijan. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w czasie ostatniej dyskusji już tylko Włochy i Węgry upominały się o odniesienie do ataków na chrześcijan. Większość państw oraz przedstawiciele Catherine Ashton uznali, że trzeba spojrzeć na sprawę z pozycji „uniwersalnych praw człowieka”.