W Tunezji w styczniu został zamordowany polski salezjanin, 34-letni Marek Rybiński, pracujący w prywatnej szkole religijnej. Zabił go 44-letni Tunezyjczyk Szorki Ben Mustafa Bel-Sadek El-Mestiri zatrudniony w tej placówce jako złota rączka. Polaka znaleziono z poder-żniętym gardłem w garażu. Zabójstwo wywołało obawy, że w Tunezji wybuchnie fala przemocy wymierzona w chrześcijan.

Rząd potępił mord i zaapelował do społeczeństwa o „zdecydowane działania, by zapobiec powtórzeniu podobnych aktów". Około 15 tys. osób przemaszerowało ulicami Tunisu, protestując przeciw zabójstwu księdza i nawołując do tolerancji.

Okazało się jednak, że zbrodnia nie miała podłoża religijnego. Przed trzema miesiącami Rybiński przekazał El-Mestiriemu 2 tysiące dinarów na zakup potrzebnych szkole przedmiotów. Tunezyjczyk niczego nie kupił i nie reagował na wielokrotne wezwania księdza o wywiązanie się z zadania albo zwrot pieniędzy. Rybiński coraz bardziej zdecydowanie nalegał i wreszcie podczas jednej z rozmów pomiędzy mężczyznami doszło do tragedii.

W ubiegłym miesiącu miały też miejsce w Tunezji dwa incydenty antyżydowskie. Wierni wychodzący z synagogi w Tunisie zostali obrzuceni zniewagami przez kilkudziesięciu radykalnych muzułmanów. „Nienawidzimy Żydów!" – skandowali ekstremiści. Na południu kraju, w pobliżu znanej wyspy Dżerba, doszło z kolei do spalenia niewielkiej synagogi.