Przewrócił ją na maskę swojej toyoty land cruiser, bił pięściami, a gdy leżała na ziemi, kopał.
Kobieta usiłowała dzwonić po pomoc, ale wyszarpnął jej komórkę i rozbił o bruk. Z bramy wyskoczył sąsiad ofiary, próbował interweniować. Napastnik machnął mu przed nosem legitymacją policji. – Wszystkich was zamknę na ch...j! – ryczał. Ktoś jednak wezwał policję.
Gdy pojawili się mundurowi, okazało się, że napastnikiem jest major Aleksiej Klimow, szef wydziału w miejscowej komendzie. A ofiara – to Natalia Sejbil, redaktorka głównego kanału publicznej TV.
Oboje trafili na posterunek. Pijanego majora zaraz wypuszczono. I orzeczono, że pies pani Sejbil załatwił się na chodniku, przejeżdżający Klimow zwrócił jej uwagę, a wtedy dziennikarka rzuciła się na niego. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie syn ofiary, który na bieżąco opisywał przebieg wypadków na Facebooku i obdzwonił kolegów matki z pracy.
Na podmiejską komendę w środku nocy zaczęły zjeżdżać ekipy z kamerami. Atmosfera się zmieniła. Funkcjonariusze przyjęli zawiadomienie o przestępstwie. Sejbil wróciła do domu. W poniedziałek ku ogólnemu zaskoczeniu ogłoszono, że major został dyscyplinarnie wyrzucony ze służby. Prokuratura wszczyna przeciw niemu sprawę karną. Rosyjscy dziennikarze uważają to za bezprecedensowe zdarzenie.