Europejska podróż Baracka Obamy była częścią amerykańskiej strategii wsparcia dla demokratycznych przemian w krajach arabskich. W Londynie prezydent zapowiadał zwiększenie militarnej presji na libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego. Na szczycie G8 we francuskim Deauville zabiegał o wsparcie finansowe dla Afryki Północnej, bo rozwój gospodarczy i miejsca pracy to jeden z warunków stabilności.
Dla Polski amerykański przywódca przewidział inną rolę. Obama chce, aby polskie doświadczenie transformacji stało się modelem dla krajów arabskich. – Dziękuję narodowi polskiemu, że jest inspiracją dla walczących o demokrację na świecie – mówił Obama.
Aby zapoznać się z doświadczeniami Polski i innych krajów, amerykański prezydent wziął w piątek udział w szczycie 20 przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej. Dzień później spotkał się z polskimi działaczami byłej opozycji antykomunistycznej i przedstawicielami partii politycznych.
– Polska wykroiła sobie w historii rolę lidera demokratycznej transformacji i w tej chwili Ameryka tę rolę uznaje. Obama bardzo mało mówił podczas spotkania, ale z niezwykłą uwagą słuchał. To było niezwykłe widzieć przywódcę najsilniejszego państwa świata występującego w roli osoby, która przyjechała do nauczyciela prosić o radę – mówi "Rz" uczestnik spotkania prof. Bronisław Misztal, szef Wspólnoty Demokracji.
Polska już wykazała się aktywnością w Afryce Północnej. Szef MSZ Radosław Sikorski odwiedził Libię, za co usłyszał podziękowanie od Obamy. Z misją w Tunezji byli prezydent Lech Wałęsa i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. – Polska może wnieść doświadczenie własnej drogi do demokracji, a także większej wiarygodności kraju, który nie ma przeszłości kolonialnej ani jakichś interesów w tym regionie – podkreślał prezydent Bronisław Komorowski.