Niepewna przyszłość Jemenu

Prezydent Ali Abdallah Saleh zamierza wrócić do Jemenu, a skłócone plemiona konkurują z opozycją o władzę w kraju

Aktualizacja: 06.06.2011 20:57 Publikacja: 06.06.2011 20:48

Protesty w Jemenie

Protesty w Jemenie

Foto: AFP

Jemeńska opozycja wezwała do szybkiego przekazania władzy wiceprezydentowi. Abd Rabu Mansur Hadi pełni obowiązki szefa państwa od soboty, gdy ranny w piątkowym ataku na pałac prezydencki  Saleh udał się na leczenie do Arabii Saudyjskiej.

– Ludzie go szanują. Teraz może pokazać, że na to zasługuje – powiedziała Tawakul Karman, jedna z wiodących postaci opozycji. Ostrzegła jednak, że jeśli Hadi nie przeprowadzi natychmiastowych reform, to „ludzie zgotują mu ten sam los, co Salehowi”.

Na ulicach stolicy kraju, Sany, Jemeńczycy nadal  demonstrowali radość z powodu „obalenia reżimu”. Niewykluczone jednak, że ich entuzjazm był przedwczesny. Ranny Saleh przeszedł w Rijadzie dwie operacje i według wiceprezydenta Hadiego szykuje się do powrotu do kraju.

Opozycja chce temu za wszelką cenę zapobiec. Nie ma jednak w jej gronie zgody, co miałoby nastąpić  po Salehu. Słaba i podzielona, składa się z luźnej koalicji partii politycznych, byłych członków reżimu, dowódców plemiennych, wojskowych i zbuntowanej młodzieży. Ta ostatnia nawołuje do stworzenia rządu ekspertów i  do pokojowego przekazania władzy. Dowódcy plemienni mają inne plany. Potężna federacja plemienna Haszed ponownie przypuściła ataki na posterunki  wojskowe. I to mimo iż jej dowódca szejk Sadek al Ahmar zgodził się na rozejm zaproponowany w niedzielę przez władze.

Gdy miesiąc temu Saleh trzykrotnie odmówił podpisania planu przekazania władzy opracowanego przez opozycyjne partie i Radę Współpracy Zatoki Perskiej, al Ahmar stanął na czele powstania przeciw prezydentowi. To on ma odpowiadać za piątkowy atak na pałac prezydenta. I wszystko wskazuje na to, że nie ma zamiaru pozostawić młodzieży kształtowania przyszłości Jemenu.

Chrapkę na władzę ma także konkurująca z klanem Ahmarów konfederacja plemion Bakil. Obie organizacje, nazywane „dwoma skrzydłami Jemenu”, od lat zwalczają się bezlitośnie. Zjednoczyły się tymczasowo, w walce przeciwko Salehowi. To, że  ten rozejm będzie trwał, jest jednak mało prawdopodobne. W kraju pozostał też syn Saleha Ahmed, który jeszcze zanim pod koniec stycznia wybuchły antyrządowe protesty, przygotowywał się do przejęcia władzy po ojcu. Siły rządowe pod jego dowództwem znów ostrzeliwały pozycje sił plemiennych w Sanie.

Demokratycznej transformacji w Jemenie zagrażają także ruch separatystyczny na południu, szyicka rebelia na północy oraz al Kaida, która 29 maja uzyskała kontrolę nad miastem Zindżibar.

Jemeńska opozycja wezwała do szybkiego przekazania władzy wiceprezydentowi. Abd Rabu Mansur Hadi pełni obowiązki szefa państwa od soboty, gdy ranny w piątkowym ataku na pałac prezydencki  Saleh udał się na leczenie do Arabii Saudyjskiej.

– Ludzie go szanują. Teraz może pokazać, że na to zasługuje – powiedziała Tawakul Karman, jedna z wiodących postaci opozycji. Ostrzegła jednak, że jeśli Hadi nie przeprowadzi natychmiastowych reform, to „ludzie zgotują mu ten sam los, co Salehowi”.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1016
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1015
Świat
Incydent na Morzu Bałtyckim. Załoga rosyjskiego statku wystrzeliła racę w stronę śmigłowca Bundeswehry
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1014
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1013
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska