Reklama
Rozwiń
Reklama

Wściekły tłum zaatakował policję

26 policjantów zostało rannych podczas starć w londyńskim Tottenham po śmierci lokalnego gangstera

Publikacja: 07.08.2011 20:01

Co doprowadziło do tego, że pokojowa manifestacja przerodziła się w przemoc, nie wiadomo

Co doprowadziło do tego, że pokojowa manifestacja przerodziła się w przemoc, nie wiadomo

Foto: AFP

29-letni Mark Duggan zginął w czwartek podczas wymiany ognia z funkcjonariuszami specjalnej jednostki zajmującej się przestępczością wśród czarnoskórej społeczności Wielkiej Brytanii. Znaleziono przy nim broń palną. Policjant uczestniczący w akcji uszedł z życiem dzięki temu, że jedna z kul utkwiła w policyjnym radiu, które miał przy sobie. Duggan jechał wynajętym samochodem z kierowcą. Próbował uniknąć aresztowania.

Kiedy wiadomość o jego śmierci dotarła do lokalnej społeczności w Tottenham, dzielnicy Londynu, w której mieszkał imigrant z Karaibów, ta postanowiła urządzić protest przed lokalnym posterunkiem policji. W sobotę wieczorem zebrało się tam około 120 osób, by domagać się „sprawiedliwości". Według mieszkańców dzielnicy i rodziny mężczyzna, choć był „zamieszany w różne nielegalne sprawy", nie miał skłonności do  przemocy i „nigdy w życiu nie użyłby broni". Duggan podobno został trafiony w twarz i nawet jego matka nie była w stanie go zidentyfikować.

Co doprowadziło do tego, że pokojowa manifestacja przerodziła się w przemoc, nie wiadomo. Pojawiła się jednak na niej grupa około 500 osób „z zewnątrz", która próbowała przypuścić szturm na posterunek policji. Zamaskowani młodzi ludzie atakowali funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa, kamieniami i płonącymi pojemnikami na śmieci. Podpalili kilka budynków i wozów policyjnych. W  ogniu stanął piętrowy autobus. W kilku sklepach wybito okna i splądrowano je. Inne zostały podpalone i spłonęły doszczętnie. W sumie wybuchło  49 pożarów. W niedzielę nad ranem nad północnym Londynem unosiły się kłęby dymu. Interweniowała policja szturmowa oraz straż pożarna. W sumie 26 policjantów zostało rannych, a 42 osoby trafiły do  aresztu. – Trudno wytłumaczyć tę bezsensowną przemoc. Jednak nie pierwszy raz w tej dzielnicy akcja policji wywołała gwałtowną reakcję. Tottenham to etnicznie mieszana dzielnica, gdzie wielu mieszkańców jest bezrobotnych i żyje z zasiłków. Frustracja jest duża. Czasami wystarczy drobiazg, by przelała się czara goryczy – mówi „Rz" socjolog dr Caroline Knowles z Goldsmith's College w Londynie.

W 1985 roku w Tottenham zginął podczas podobnych rozruchów pchnięty nożem policjant, a ponad 70 osób zostało rannych. Zamieszki wybuchły po  śmierci kobiety, która doznała zawału serca podczas policyjnej rewizji w jej domu. Kobieta była czarnoskóra, a policjanci biali.

Londyńska policja obiecała w niedzielę, że okoliczności śmierci Duggana zbada niezależna komisja. – Jest nam przykro, że zginął, ale to nie usprawiedliwia niszczenia mienia i kradzieży – powiedział szef policji Adrian Hanstock. Zamieszki potępili brytyjscy politycy, na czele z premierem Davidem Cameronem i szefową MSW Theresą May. – Jestem pełna podziwu dla policjantów, którzy ryzykowali życie, by przywrócić porządek – powiedziała. Członkowie lokalnej społeczności twierdzą, że to policja jest winna zamieszek. – Rodzina Duggana chciała tylko odpowiedzi na swoje pytania, ale została zlekceważona – mówił lokalny pastor Nims Obunge.

Reklama
Reklama

Wydarzenia w Londynie przypominają te, do których dochodzi regularnie na francuskich przedmieściach. Jesienią  2005 roku przez Francję przeszła fala przemocy po śmierci dwóch nastolatków, którzy zginęli, uciekając przed policją.

 

 

Świat
Prof. Roman Kuźniar: Wojna Putina obnażyła słabość Rosji i zmieniła porządek świata
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1399
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1398
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1396
Świat
Rosja nie ustępuje, pokój odległy. USA w chaosie
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama