Przedterminowe wybory musiały zostać przeprowadzone w związku ze śmiercią prezydenta Siergieja Bagapsza. Ankwab otrzymał 54,9 procent głosów, a jego główny konkurent, premier Siergiej Szamba, zaledwie 21 procent.
Aleksander Ankwab jest od 2010 r. wiceprezydentem. Za czasów ZSRR pracował m.in. w komsomole i KC Komunistycznej Partii Gruzji, był też wiceministrem spraw wewnętrznych Gruzińskiej SRR. Po uzyskaniu niepodległości przez Gruzję i faktycznym odłączeniu separatystycznej Abchazji przez jakiś czas mieszkał w Moskwie, potem wrócił do Abchazji. Gdy Bagapsz został prezydentem, on w 2005 r. objął urząd premiera, a potem wiceprezydenta. Kilkakrotnie uchodził cało z zamachów.
W 2010 r. był obwiniany przez opozycję o zdefraudowanie otrzymanych z Rosji pieniędzy na rozwój Abchazji, Rosjanie zapewnili jednak, że to nieprawda.
W rozmowie z dziennikiem „Izwiestii" podkreślił, że ma zamiar „umacniać strategiczny sojusz" z Rosją. – To nasz priorytet. Komu się to podoba czy nie podoba, nas to mało interesuje – dodał. Wskazał, że „z dzisiejszą Gruzją raczej nie ma szans na porozumienie". Chce umocnić władzę prezydencką i cieszy się, że jest porównywany z Władimirem Putinem. Z dumą mówi, że ma rosyjski paszport.
UE i NATO abchaskich wyborów nie uznały. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen podkreślili, że uznają jedność terytorialną Gruzji.