Katar to ostatnie państwo, w którym miałoby dojść do rewolucji

Poparcie, jakiego udzieliliśmy rebeliantom w Libii, przełożyło się na wzrost sympatii dla naszego kraju w regionie – mówi ambasador Kataru w Polsce Hadi Naser al Hadżri

Publikacja: 12.10.2011 22:25

Hadi Naser al Hadżri

Hadi Naser al Hadżri

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

"Rz": Dlaczego to właśnie niewielki Katar najbardziej z państw arabskich poparł rewolucjonistów w Libii, dostarczając im nawet broń?

Hadi Naser al Hadżri:

Poparcie to miało wszelkie prawne przesłanki. Były odpowiednie rezolucje Rady Współpracy Zatoki Perskiej, Ligi Arabskiej i ONZ. I to naród libijski poprosił emira Kataru o pomoc, gdy wojska Kaddafiego otoczyły powstańczą stolicę Bengazi i zapowiadało się, że się z nią krwawo rozprawią.

Ale innych krajów arabskich te rezolucje nie skłoniły do takiego wsparcia libijskiej rewolucji.

Poza prośbą Libijczyków i rezolucjami nic się za tą decyzją emira Kataru nie kryje. Pomagały zresztą też Zjednoczone Emiraty Arabskie. A inne kraje arabskie były zazwyczaj zajęte rewolucjami na swoim terytorium.

Katar oczekuje teraz jakiejś nagrody od nowych władz Libii?

Jak powiedział emir Hamad ibn Chalifa al Sani, Katar jest na tyle bogaty, że nie potrzebuje kontraktów z nowym rządem Libii. Już przed rewolucją mieliśmy w tym kraju inwestycje warte miliardy dolarów.

Czy nie obawia się pan, że arabska rewolucja może dotrzeć i do Kataru?

Trzeba się przyjrzeć przyczynom tych rewolucji. Do- prowadziły do nich korupcja, wysokie bezrobocie, bieda i represje. A w Katarze te zjawiska nie występują. Mamy najwyższy na świecie dochód narodowy na mieszkańca. Nie ma represji. Nie ma bezrobocia. Edukacja, prąd i woda są za darmo, obywatele dostają ziemię i kredyty na budowę domu. Katar to ostatnie miejsce w świecie arabskim do przeprowadzania rewolucji.

Wkład w szerzenie nastrojów rewolucyjnych w świecie arabskim miała katarska telewizja al Dżazira. Na ile jest to celowa polityka państwa?

To niezależna od państwa wielka stacja, którą ogląda 45 milionów ludzi w krajach arabskich. Na początku swojego istnienia al Dżazirę (powstała w 1996 r.) wspierały finansowo władze, którym zależało na rozbiciu monopolu telewizji państwowych w krajach arabskich i na tym, by Arabowie mieli dostęp do informacji. Teraz utrzymuje się sama. Jesteśmy świadomi, że miała udział w obaleniu kilku dyktatorów. Stała się głosem ludzi, którzy wcześniej nie mieli głosu. Stała się głosem rewolucji.

Może al Dżazira zagrozi kiedyś i władzy w Katarze?

Odwrotnie, umacnia ją. Po zwycięstwie rewolucji w Tunezji, Egipcie i Libii bardzo wzrosła tam sympatia nie tylko do al Dżaziry, ale i do władz katarskich. A sympatia Tunezyjczyków, Egipcjan, Libijczyków przekłada się na wzrost poparcia i samych Katarczyków do ich władz.

Dla Polski Katar jest szansą na to, by gaz płynął nie tylko z Rosji. 20 – 21 października wizytę w Polsce złoży emir Kataru. Jakie interesy ma Katar w Polsce?

Na razie szykujemy się do dostarczania statkami gazu Polsce, od 2014 roku przez 20 lat po 1,5 mld m sześc. rocznie. Rozważamy inwestycje w energetykę, górnictwo, rolnictwo. Katar od 2020 roku ma być krajem, w którym to nie gaz i ropa, jak obecnie, będą głównym źródłem dochodów. Mają nim być właśnie inwestycje zagraniczne.

—rozmawiał Jerzy Haszczyński

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017