Po raz pierwszy przedstawiciel rządu Irlandii ogłosił, że polityka neutralności, jaką kraj ten prowadził podczas II wojny światowej, była „moralnym bankructwem". – Gdy doszło do Holokaustu, neutralność powinna zostać zerwana. Nasze władze straciły wówczas swój moralny kompas – powiedział minister finansów Alan Shatter w wystąpieniu z okazji Międzynarodowego Dnia Holokaustu. Co ciekawe, sam Shatter jest pochodzenia żydowskiego.
Przypomniał on, że Irlandia zamknęła drzwi przed uciekającymi z Rzeszy i innych państw Europy żydowskimi uchodźcami. A irlandzki premier Eamon de Valera w 1945 roku, gdy Adolf Hitler zastrzelił się w swoim bunkrze, udał się do niemieckiego ambasadora w Dublinie, aby przekazać mu kondolencje z powodu śmierci führera.
Shatter zapowiedział również, że jego rząd ułaskawi dezerterów z irlandzkiej armii, którzy uciekli podczas wojny do brytyjskich sił zbrojnych i w ich szeregach walczyli z Niemcami, Włochami i z Japonią. Ci, którzy powrócili do domu, zostali poddani rozmaitym szykanom. Uniemożliwiano im dostanie pracy, nie otrzymywali od państwa żadnych świadczeń, byli często w niewybredny sposób znieważani w prasie.
– Ci ludzie walczyli o wolność i demokrację, a po powrocie potraktowano ich niegodnie – powiedział Shatter. Jego rząd już pracuje nad projektem ustawy, która zdejmie z 4983 dezerterów anatemę. Obecnie żyje ich już tylko 100. Zarówno weterani, jak i ich rodziny – które od wielu lat prowadziły kampanię na rzecz zmiany decyzji z czasu II wojny światowej – wyraziły zadowolenie.
– Cieszę się, że sprawa ta zostanie wreszcie załatwiona. Szkoda tylko, że trwało to tak długo, zanim doceniono czyny mojego ojca i jego towarzyszy – powiedział, cytowany przez „Daily Mail", Paddy Reid. Jego ojciec zaciągnął się do brytyjskiej armii w 1941 roku i walczył z Japończykami w Birmie. Potępiony przez własny rząd, nie doczekał amnestii – umarł w 1988 roku.