Eurodeputowani wezwali władze ukraińskie do zwolnienia „osób uwięzionych z przyczyn politycznych, w tym liderów opozycji". W przyjętej wczoraj rezolucji Europarlament „potwierdził swoje obawy w sprawie procesów sądowych przeciwko byłym i obecnym wysokim urzędnikom państwowym, które nie zostały przeprowadzone w zgodzie ze standardami europejskimi uczciwości, bezstronności, przejrzystości i niezależności". Wezwał też władze ukraińskie do wyjaśnienia sytuacji „osób uwięzionych z przyczyn politycznych" przed rozpoczęciem kampanii wyborczej do Rady Najwyższej, czyli przed końcem lipca.
W dokumencie wezwano Kijów do „zagwarantowania bezstronności i przejrzystości procesu kasacyjnego" Julii Tymoszenko, wyrażając przy tym żal z powodu odłożenia tego procesu do 26 czerwca. Potępiono użycie siły przez służby więzienne przeciw byłej premier.
Równocześnie Parlament Europejski nie wezwał do bojkotu mistrzostw Euro 2012, a jedynie zaapelował do polityków europejskich, by – będąc na meczach na Ukrainie – podkreślali, jakie jest stanowisko Europy w sprawie Julii Tymoszenko.
– Dyskusja pokazała, że Europa nieco się „rozjechała" w sprawie Ukrainy, ale ostatecznie udało się wypracować wspólne stanowisko – powiedział „Rz" eurodeputowany Paweł Kowal (PJN). Jego zdaniem nieuzgodniona akcja ogłoszenia bojkotu mistrzostw mogła sprawiać wrażenie, że stanowisko UE jest niespójne. – Ostatecznie posłowie skupili się nie na tym, czy być obecnym i na jakiej trybunie podczas meczów, ale jak dać sygnał władzom Ukrainy w sprawie niesprawiedliwie osądzonych – wskazał.
Opozycja w Kijowie twierdzi, że władze zignorują rezolucję Europarlamentu