Pavol Paszka, szef parlamentu Słowacji, zarzucił parlamentarzystom węgierskim, że działają niezgodnie z protokołem dyplomatycznym, a występująca w interesie mniejszości węgierskiej komisja „jest narzędziem nacjonalistycznej polityki Węgier".
Powodem niezadowolenia strony słowackiej, które wyraził w ten sposób przewodniczący Paszka, było środowe posiedzenie wyjazdowe komisji spójności narodowej parlamentu węgierskiego (komisja zajmuje się współpracą z etnicznymi Węgrami w sąsiednich krajach). Posiedzenie poświęcone stosunkom między oboma państwami i sytuacji słowackich Węgrów zorganizowane zostało wspólnie z lokalnymi działaczami w słowackiej części leżącego na obu brzegach Dunaju miasta Komárno (węg. Komárom).
Z kolei poseł Árpád Potápi, przewodniczący węgierskiej komisji, odrzucił oskarżenia, twierdząc, że podobne posiedzenia wyjazdowe odbywały się już w Rumunii, w Słowenii i na Ukrainie, nigdzie nie wywołując protestów miejscowych władz.
Relacje węgiersko-słowackie są wciąż bardzo trudne. Wprawdzie po tym, jak do parlamentu nie dostała się nacjonalistyczna Słowacka Partia Narodowa, która w latach 2006 – 2010 była koalicjantem rządzącego Smeru, premier Robert Fico ma więcej swobody w kreowaniu polityki wobec Węgrów. Do porozumienia Budapeszt i Bratysławę skłaniają też wspólne interesy (np. energetyczne). Niestety, we wzajemnych relacja pozostało wiele punktów zapalnych.
Na Słowacji nadal obowiązuje ustawa językowa ograniczająca publiczne używanie języka węgierskiego, etniczni Węgrzy decydujący się na przyjęcie podwójnego obywatelstwa są automatycznie pozbawiani obywatelstwa słowackiego. Działacze mniejszości skarżą się na działania władz promujące asymilację, w wyniku której liczba obywateli Słowacji deklarujących narodowość węgierską spadła z ok. 520 tys. w roku 2000 do ok. 460 tys. obecnie. Z drugiej strony Słowaków irytuje polityka Budapesztu wspierającego aspiracje mniejszości do uzyskania autonomii i zachęcanie przedstawicieli mniejszości do przyjmowania obywatelstwa Węgier.