Lwowianie postawili w swoim mieście słup hańby. Trafią nań posłowie, którzy nie dotrzymują obietnic lub zmieniają barwy polityczne.
Wybory parlamentarne na Ukrainie już w październiku, kontrola nad wybrańcami narodu się więc przyda. Słup stanął w centrum Lwowa. To trzymetrowa, drewniana kolumna, na której wierzchołku znajduje się gipsowa figura siedzącego człowieka z amerykańskim dolarem w ręku. Otaczają go ząbki czosnku – symbole walki z nieczystymi duchami, a także środek wykorzystywany do dezynfekcji. Na słupie widnieje napis „Co hańbi deputowanego?", a pod nim „kryteria uczciwości kandydata na posła". „Nie narusza praw i swobód obywateli, nie zmienia poglądów politycznych, nie jest łapówkarzem, uczciwie deklaruje dochody, głosuje w parlamencie osobiście" – wymieniono.
Każdy mieszkaniec lub gość miasta może zostawić na słupie także swoje rady lub ostrzeżenia. – Ustanowienie słupa hańby we Lwowie to początek dobrej tradycji, by uczynić życie polityczne na Ukrainie bardziej przejrzystym – mówiła Switłana Zaliszczuk z organizacji społecznej Ukraina UA.
A lwowscy historycy przypomnieli, że słupy hańby były w tym mieście w przeszłości – stawiano pod nimi przestępców, kobiety lekkich obyczajów oraz nieuczciwych kupców, którzy sprzedawali wybrakowany towar.
Tym razem słup postawili działacze ruchu społecznego Uczciwie. Mają nadzieję, że podobne pojawią się także w innych ukraińskich miastach. Apelują do partii politycznych, w tym pozaparlamentarnych, by nie przyjmowały w swoje szeregi nieuczciwych kandydatów. Aktywiści nacjonalistycznej partii Swoboda, cieszącej się sporym poparciem na zachodzie Ukrainy, twierdzą, że zjawisko zmian barw politycznych na Ukrainie osiągnęło „status pandemii".