Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
Akina, który w wywiadzie radiowym wyraził pogląd, iż w wypadku zgwałcenia organizm kobiety może „zablokować" ciążę, potępili nie tylko demokraci z prezydentem Barackiem Obamą na czele, ale także republikańscy liderzy, którzy wręcz zażądali, aby konserwatywny kongresmen wycofał się z wyścigu. Ten jednak najwyraźniej nie ma takiego zamiaru.
Wspierany przez żonę, rodzinę i doradców stara się teraz zatuszować polityczne skutki swoich słów i pozostać w kampanii. W stanie Missouri zaczęto we wtorek emitować jego spot wyborczy, w którym Akin przeprasza za swoje słowa, w tym za użycie dwuznacznego określenia „legitimate rape" (można go rozumieć jako gwałt w sensie prawnym oraz jako gwałt mający swoje uzasadnienie). – Gwałt jest czynem złym, użyłem złych słów w niewłaściwy sposób i za to przepraszam – mówi kongresmen. – Jako ojciec dwóch córek chcę twardej sprawiedliwości dla przestępców. Szczerze współczuję ofiarom napaści na tle seksualnym. Modlę się za nie – dodaje.
W feralnym wywiadzie radiowym Akin tłumaczył m.in. swoim wyborcom, że ciąża będąca skutkiem gwałtu zdarza się „naprawdę rzadko", co miało być argumentem za całkowitym zakazem aborcji.
Walka o Senat
Republikanie, w tym odpowiedzialny za kampanię wyborczą do izby wyższej Kongresu senator John Cornyn z Teksasu, nie bez powodu wezwali Akina do wycofania się z wyborczego wyścigu. Ewentualna porażka w Missouri mogłaby zaprzepaścić wysiłki tej partii zmierzające do przejęcia kontroli w Senacie, gdzie demokraci mają obecnie przewagę 53 do 47.