Białoruska wpadka MSZ

Urzędnicy ministerstwa Radosława Sikorskiego narażają na sankcje białoruskich opozycjonistów

Publikacja: 18.10.2012 00:58

Białoruska wpadka MSZ

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski Łukasz solsk solsk

Resort spraw zagranicznych nie wyciągnął wniosków ze sprawy białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Przypomnijmy: został on skazany na podstawie polskich dokumentów finansowych przekazanych reżimowi Łukaszenki. Okazuje się, że trzy miesiące po wyroku MSZ wysłał ok. 30 białoruskim opozycjonistom deklaracje podatkowe PIT z sumami, jakie otrzymali od polskiej dyplomacji, ustaliła „Rz".

Korespondencja została wysłana listami poleconymi z logo ministerstwa w lutym. Otrzymały ją m.in. osoby, które kandydowały przeciw Aleksandrowi Łukaszence w wyborach prezydenckich. Część adresatów otrzymała przesyłki w stanie naruszonym. Nie podajemy nazwisk, by nie narażać ich na represje.

„Rz" dysponuje jednak kopiami tej korespondencji. PIT zostały podpisane przez szeregową urzędniczkę z Wydziału Planowania i Realizacji Budżetu Biura Administracji MSZ. Nie opiewają na duże sumy – przeważnie to kieszonkowe dla opozycjonistów.

Reżim Łukaszenki może uznać PIT z MSZ za dowód nielegalnego finansowania

MSZ tłumaczy, że wysłał je za udział Białorusinów w Konferencji Społeczeństwa Obywatelskiego zorganizowanej przy szczycie Partnerstwa Wschodniego UE we wrześniu 2011 r. – Środki te nie dotyczyły zatem nieakceptowanego przez prawo białoruskie zagranicznego wsparcia na projekty pozarządowe, jak to miało miejsce w odniesieniu do (...) A. Bialackiego – zauważa Marcin Bosacki, rzecznik MSZ. Dodaje, że żaden z uczestników do 17 października tego roku nie spotkał się z jakimikolwiek nieprzyjemnościami ze strony władz białoruskich w związku z otrzymaniem polskiego PIT.

Według naszych rozmówców białoruski reżim może jednak uznać te dokumenty za dowód nielegalnego finansowania opozycji z zagranicy.

– W krajach demokratycznych taka praktyka byłaby do przyjęcia. W przypadku Białorusi oznacza, że sprawa Alesia Bialackiego niczego polskich urzędników nie nauczyła – mówi „Rz" Walencin Stefanowicz, wiceprzewodniczący Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna", najbliższy współpracownik Bialackiego.

Podobnie uważa Jarosław Włodarczyk, szef Rady Press Club Polska, która współpracuje z białoruskimi opozycjonistami. – Korespondencja taka może być wykorzystana do wytaczania sfingowanych procesów lub szantażu przez służby specjalne – mówi „Rz" Włodarczyk.

Resort spraw zagranicznych nie wyciągnął wniosków ze sprawy białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Przypomnijmy: został on skazany na podstawie polskich dokumentów finansowych przekazanych reżimowi Łukaszenki. Okazuje się, że trzy miesiące po wyroku MSZ wysłał ok. 30 białoruskim opozycjonistom deklaracje podatkowe PIT z sumami, jakie otrzymali od polskiej dyplomacji, ustaliła „Rz".

Korespondencja została wysłana listami poleconymi z logo ministerstwa w lutym. Otrzymały ją m.in. osoby, które kandydowały przeciw Aleksandrowi Łukaszence w wyborach prezydenckich. Część adresatów otrzymała przesyłki w stanie naruszonym. Nie podajemy nazwisk, by nie narażać ich na represje.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174