Turcy mają dość Erdogana. Armia grozi obaleniem rządu

Lokalny protest przeciwko budowie centrum kulturalno-handlowego w jednym z parków europejskiej części Stambułu przerodził się w masowe wystąpienia przeciw rządom premiera Recepa Erdogana. Policja od dwóch dni bezskutecznie stara się pacyfikować demonstrantów, a protesty zataczają coraz szersze kręgi

Publikacja: 01.06.2013 17:30

Turcy mają dość Erdogana. Armia grozi obaleniem rządu

Foto: AFP

Kryzys w Turcji zaczął się niepozornie – od wycięcia drzew pod budowę centrum kulturalno-handlowego w parku Gezi niedaleko placu Taksim w europejskiej części Stambułu. Te działania wzbudziły sprzeciw części mieszkańców metropolii, którzy przez trzy dni i noce okupowali teren wycinki, blokując dalsze prace. Do usunięcia pokojowo zachowujących się demonstrantów, rząd Recepa Tayyipa Erdogana wysłał oddziały policji. Te użyły armatek wodnych, gazu łzawiącego i spaliły jeden z namiotów, w wyniku czego ciężko poparzony został jeden z protestujących.

Próba pacyfikacji blokady przelała czarę goryczy i sprawiła, że na ulice Stambułu wyszły kolejne dziesiątki Turków niezadowolonych nie tylko z decyzji o budowie centrum handlowego, ale przede wszystkim z coraz bardziej dyktatorskich rządów Erdogana. Protesty połączyły nawet zwaśnione na co dzień strony – Turków, Kurdów, Ormian, alawitów, sunnitów czy chrześcijan. Decyzje rządu i brutalne działania policji sprawiły, że ekologiczna demonstracja przerodziła się w powszechny, radykalny sprzeciw antyrządowy.

Zobacz galerię z antyrządowych protestów w Turcji

Włączyli się do niego również tureccy celebryci, z aktorami Goncą Vuslateri, Gürselem Tekinem, Memetem Ali Alaborą i Okanem Bayulgenem czy Şebnem Sönmezem na czele. Również grający główną rolę w filmie „Fetih 1453" ogłosił na Twitterze, że nie weźmie udziału w premierze, w proteście przeciwko władzy Erdogana.

Policja nie mogąc poradzić sobie z powiększającymi się grupami demonstrantów zaczęła stosować coraz brutalniejsze metody. Do gazu łzawiącego i armatek wodnych dołożono m.in. gaz pieprzowy. Funkcjonariuszom rozdawano również maski gazowe, a szpitale zaczęły wypełniać się rannymi, z licznymi obrażeniami głowy, złamaniami rąk i nóg, poparzeniami i głębokimi pęknięciami skóry.

Centrum protestów wciąż znajduje się w Stambule, ale na ulice wychodzą także dziesiątki tysięcy mieszkańców Ankary, Izmiru, Trabzonu, Antalyi, Adanie, Eskisehiru, Aydinu, Konyi i innych miast na terenie całego kraju.

Wszystkich łączy jedno – złość na pozostającą przy władzy trzecią kadencję Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), reformy gospodarcze i używającego coraz bardziej dyktatorskich metod Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarżany jest o sułtańskie zapędy. On sam nie ukrywa swoich ambicji i zamierza wystartować w wyborach prezydenckich, po tym jak zakończy się jego kadencja na stanowisku szefa rządu. Jego celem jest też odnowienie dawnej potęgi Turcji oraz – wprowadzane coraz śmielej – przywrócenie silnej roli kultury muzułmańskiej. Stąd też wprowadzone niedawno, bez konsultacji społecznych, zakazy spożywania alkoholu, malowania na czerwono ust przez stewardessy czy agresywne działania policji wobec całujących się w metrze pasażerów.

Erdogan popadł też w konflikt z wojskiem. Odsunął od władzy mających niezwykle silną pozycję generałów, a setki oficerów zostało w ostatnich latach aresztowanych, pod zarzutem spiskowania i przygotowań do zamachu na Erdogana. Coraz częściej podobne zarzuty pojawiają się także wobec innych grup społecznych przeciwnych rządom AKP, w tym naukowców, dziennikarzy i polityków.

Poniżona armia w obecnych protestach dostrzegła już szansę zemsty i zapowiedziała, że jeśli ataki policji na demonstrantów będą kontynuowane, wojsko doprowadzi do zmiany rządu.

Reakcje społeczności międzynarodowej są na razie dość ograniczone. Brytyjski MSZ potępił użycie gazu łzawiącego, a Komisja Europejska skrytykowała rząd Erdogana za użycie nieproporcjonalnej siły do tłumienia protestów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kryzys w Turcji zaczął się niepozornie – od wycięcia drzew pod budowę centrum kulturalno-handlowego w parku Gezi niedaleko placu Taksim w europejskiej części Stambułu. Te działania wzbudziły sprzeciw części mieszkańców metropolii, którzy przez trzy dni i noce okupowali teren wycinki, blokując dalsze prace. Do usunięcia pokojowo zachowujących się demonstrantów, rząd Recepa Tayyipa Erdogana wysłał oddziały policji. Te użyły armatek wodnych, gazu łzawiącego i spaliły jeden z namiotów, w wyniku czego ciężko poparzony został jeden z protestujących.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021