Turecki wzorzec demokracji zaczyna odstraszać

Świat islamu. Kraje, przez które przetoczyła się rewolucja arabska, miały wzór, jak zbudować nowoczesną demokrację: Turcję. Ten model szybko się jednak załamuje

Publikacja: 07.06.2013 02:25

W trwających od tygodnia manifestacjach zginęły już trzy osoby, a cztery tysiące zostały ranne.

W trwających od tygodnia manifestacjach zginęły już trzy osoby, a cztery tysiące zostały ranne.

Foto: AFP, Adem Altan Adem Altan

Dla Ankary groźniejsze od trwających od tygodnia protestów jest coraz większe zaniepokojenie zagranicznych inwestorów. To ich fundusze finansowały szybki rozwój gospodarczy, na którym zbudował swoją popularność Recep Erdogan. Ale tak, jak wcześniej to się stało w Meksyku, Argentynie czy Hiszpanii, cud gospodarczy może się załamać jak domek z kart, jeśli giełdy dojdą do wniosku, że Turcja jest krajem niestabilnym.

– Kondycja tureckiej gospodarki bardzo przypomina bańkę nadmuchaną przez tani obcy kapitał. Jej pęknięcie będzie bolesne – tłumaczy dziennikowi „New York Times" Richard Segal, ekspert banku inwestycyjnego Jefferies w Londynie.

Premier Erdogan niedawno ogłosił wart aż 400 mld dolarów program inwestycji, które mają powstać na stulecie założenia Republiki Tureckiej w 2023 r. W samym Stambule mowa jest o budowie nowego mostu, największego lotniska świata, centrum finansowego, nowej linii metra.

Już wcześniej w Stambule, Ankarze i innych dużych miastach kraju powstały nowoczesne centra finansowe i kompleksy handlowe. Wszystko jednak zostało sfinansowane przez zagraniczny, często krótkoterminowy kapitał. Tylko w tym roku tureckie banki i firmy prywatne będą musiały znaleźć 221 mld dolarów na spłacenie zagranicznych zobowiązań, co odpowiada aż 25 proc. dochodu narodowego.

– Jeśli zagraniczne fundusze dojdą do wniosku, że pożyczanie Turcji jest niebezpieczne, wybuchnie ostry kryzys finansowy, taki sam, jak niedawno w krajach Południa Europy – mówi „Rz" Marco Incerti z Center for European Policy Studies (CEPS) w Brukseli.

Wyrazem tego, jak bardzo kraj jest uzależniony od zagranicy, jest proporcjonalnie dwukrotnie większy niż polski (7 proc. PKB) deficyt rachunku bieżącego.

– Dobra koniunktura w Turcji do pewnego stopnia była pochodną kryzysu w strefie euro. Inwestorzy poszukiwali bezpiecznych, a jednocześnie dochodowych lokat poza Unią. Jednak wraz z przełamaniem kryzysu, kapitał z Turcji znów może odpłynąć do Europy – zwraca uwagę Incerti.

Wybuch protestów ma także bardzo zły wpływ na inny, kluczowy sektor tureckiej gospodarki: turystykę. Dzięki zbudowaniu wizji stabilnego, szybko rozwijającego się kraju o bogatej kulturze Erdogan odniósł tu spektakularny sukces. Od 2002 roku liczba zagranicznych turystów przyjeżdżających nad Bosfor potroiła się, a roczne dochody urosły do 26 mld dolarów. Jednak od tygodnia wielu cudzoziemców, którzy planowali odwiedzić Stambuł i inne, najbardziej atrakcyjne miasta Turcji, rezygnuje z rezerwacji.

Wczoraj po objeździe krajów arabskich do Ankary wrócił premier Erdogan. Przez kilka dni starał się przekonać gospodarzy z Tunezji, Maroka i innych państw arabskich, że przykład Turcji i dla nich powinien być inspiracją, w jaki sposób pogodzić wartości islamu z wymogami nowoczesnej demokracji i gospodarki rynkowej. To przesłanie z każdym dniem staje się jednak coraz mniej przekonujące.

– Klasa średnia, ludzie, którzy najbardziej skorzystali na rozwoju Turcji, przyłączyli się do protestujących. Okazało się, że Erdogan reprezentuje przede wszystkim konserwatywną, często biedniejszą część społeczeństwa wywodzącą się głównie z Anatolii. Nie jest to model rozwoju, który jest atrakcyjny dla liberalnej części elity Egiptu czy Tunezji – zwraca uwagę Ariel Salzmann, specjalista ds. islamu na Queen's University w Kingston w Kanadzie.

Dla Ankary groźniejsze od trwających od tygodnia protestów jest coraz większe zaniepokojenie zagranicznych inwestorów. To ich fundusze finansowały szybki rozwój gospodarczy, na którym zbudował swoją popularność Recep Erdogan. Ale tak, jak wcześniej to się stało w Meksyku, Argentynie czy Hiszpanii, cud gospodarczy może się załamać jak domek z kart, jeśli giełdy dojdą do wniosku, że Turcja jest krajem niestabilnym.

– Kondycja tureckiej gospodarki bardzo przypomina bańkę nadmuchaną przez tani obcy kapitał. Jej pęknięcie będzie bolesne – tłumaczy dziennikowi „New York Times" Richard Segal, ekspert banku inwestycyjnego Jefferies w Londynie.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021