Wspólnota Ahmadija w Niemczech - tak brzmi oficjalna nazwa liczącej 35 tys. członków gminy muzułmańskiej, która zdobyła status będący przedmiotem pożądania wszystkim muzułmańskich wspólnot w RFN. Władze Hesji zdecydowały się uznać Ahmadiję za korporację prawa publicznego. Oznacza to, że zgodnie z art 140 konstytucji RFN , odwołującej się do postanowień konstytucji Weimarskiej z 1919 roku stowarzyszenie Ahmadija staje się stowarzyszeniem, którego członkowie zdobywają nowe uprawnienia. Mają więc prawo do posiadania własnych cmentarzy, ściągania podatku od swych członków za pośrednictwem władz państwowych, budowania meczetów na tych samych zasadach co kościoły czy synagogi bez płacenia podatku gruntowego, prawo do wprowadzenia nauki islamu do szkół oraz wiele innych udogodnień.
Decyzja Hesji oznacza prawdziwą rewolucję w traktowaniu islamu w Niemczech. Do tej pory wspólnotom muzułmańskim odmawiano przyznania statusu korporacji czyli stowarzyszenia prawa publicznego argumentując, że w przeciwieństwie do wspólnot chrześcijańskich czy judaizmu organizacje islamskie nie posiadają jednolitej struktury wewnętrznej. Hesja uznała jednak, że wspólnota Ahmadija spełnia wszelkie warunki. -Jesteśmy przedstawicielami reformatorskiego prądu w islamie - tłumaczył „Rz" Abdullah Uwe Wagisheuser przy okazji otwarcia meczetu Ahmadiji w Berlinie.
W stolicy Niemiec ma zaledwie kilkuset członków. Kilka tysięcy w Hesji, gdzie znajduje się siedziba wspólnoty. Wagisheuser, niemiecki konwertyta stoi na jej czele od niemal trzech dekad. Niemiecką wspólnotę założyła niemal pół wieku temu garstka uciekinierów z Pakistanu. Ahmadija została tam zakazana z przyczyn teologicznych jak i politycznych. Niemcy zaoferowali azyl prześladowanym muzułmanom. Ahmadija szczyci się tym, że ma swych szeregach wyjątkowo dużo członków z wyższym wykształceniem. Ma swych przedstawicieli w parlamentach kilku landów i głosują na nich także Niemcy nie mający żadnych związków z islamem. Jak na przykład w Hamburgu. Ahmadija propaguje liberalną wizję roli kobiety w islamie i kładzie nacisk na zdobywanie przez nie wysokich kwalifikacji zawodowych. Inicjatorkami budowy meczetu Ahmadiji w berlińskiej dzielnicy Pankow były właśnie kobiety. Jak zapewnia Wagisheuser , Ahmadija nie zamierza egzekwować swych praw w postaci podatku kościelnego.
— Pierwszym krokiem będzie organizacja własnego cmentarza - powiedział „Die Welt". Jak zapewnia Jörg -Uwe Hahn minister sprawiedliwości Hesji odpowiedzialny także za integrację imigrantów począwszy od nowego roku szkolnego w 27 szkołach podstawowych tego landu rozpocznie się nauka religii islamskiej. — Może to posłużyć za wzór innym landom - twierdzi Hahn. W Niemczech mieszka obecnie ok 4 mln. muzułmanów. — Od dawna domagamy się uznania naszych praw i traktowania naszej religii na takich samych warunkach jak innych wyznań cieszących się statusem korporacji prawa publicznego. Hesja to pierwsza jaskółka zmian - tłumaczy „Rz" Ali Kizylkaya , szef Centralnej Rady Muzułmańskiej. Dostrzega większą gotowość niemieckich władz do współpracy z wyznawcami islamu.
Jej wyrazem jest chociażby podpisane niedawno porozumienie pomiędzy władzami landu Bremy a trzema wspólnotami muzułmańskimi. Na jego mocy muzułmanie otrzymali gwarancję , że nit nie będzie im stawiał przeszkód w budowie meczetów i to z kopułą i minaretami. Nie mają obowiązku świadczenia pracy w czasie najważniejszych świąt muzułmańskich, dzieci nie muszą w tym czasie śpieszyć do szkół. Wspólnota muzułmańska nabywa też prawo udziału w kształtowaniu programu przedmiotu o nazwie „Historia Biblii", który ma się jednak opierać na „ogólnych podstawach chrześcijańskich".