Jak donosi „Daily Mail", na podobny pomysł wpadli studenci ze słynnego MIT (Massachusetts Institute of Technology). Wszystko po to, by walczyć z tak zwaną prokrastynacją. Prokrastynacja (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) to patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, w zamian za to wykonywane są czynności zupełnie nieistotne i nieprzynoszące efektów, czyli na przykład godziny marnotrawione na Facebooku.
Doktorzy Robert R. Morris i Dan McDuff wymyślili więc Pavlov Poke, urządzenie, które – w razie gdy spędzamy za dużo czasu na Facebooku czy Twitterze – kopie nas prądem.
Jak to działa? Niewielki „gadżet" podłączony do komputera za pomocą USB umieszczony jest pod nadgarstkiem osoby korzystającej z komputera i monitoruje odwiedzane strony i używane aplikacje. Jeżeli urządzenie zorientuje się, że mimo iż pracujemy, nasza uwaga koncentruje się na Facebookowym czacie, wysyła kopiący nas impuls elektryczny, jednak po wcześniejszym ostrzeżeniu ukazującym się na ekranie.
Badacze z Uniwersytetu w Chicago twierdzą, że Facebook i Twitter są bardziej uzależniające niż alkohol i papierosy. Z kolei szwedzkie badania pokazują, że dla 70 procent ludzi logowanie na Facebooka to pierwsza czynność po włączeniu komputera. 25 procent ludzi twierdzi, że czują się chorzy, dopóki nie zalogują się na Facebooku.
Nazwa wynalazku nie przez przypadek odnosi się do nazwiska słynnego uczonego Ivana Pavlova, który odpowiednimi bodźcami doprowadzał do oczekiwanego zachowania psa, którego badał.