W środę ukraiński wicepremier Jurij Bojko spotkał się z szefem rosyjskiego „Gazpromu" Aleksiejem Millerem. Wyniki tej rozmowy Wiktor Janukowicz podsumował dziś na specjalnej konferencji prasowej w Kijowie. Jego zdaniem warunki, które Moskwa proponuje, są nie do przyjęcia. – Propozycje Kremla zagrażają stabilności finansowej Ukrainy. To jest poniżające. – mówi ukraiński prezydent. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że Moskwa w tym kontekście ma zdecydowaną przewagę, lecz nigdy nie złamiemy swoich zasad i nie zaakceptujemy dokumentu, który został podpisany w 2009 roku – dodaje Janukowicz. Według niego, dzięki wysokim cenom na rosyjski gaz Ukraina w ciągu 3,5 roku poniosła straty rzędu 20 mld. dolarów.
Po „pomarańczowej rewolucji" Ukraina ciągle przeżywała konflikty gazowe z Rosją. Jeden z takich konfliktów w 2009 roku zakończył się całkowitym wstrzymaniem dostaw gazu transportowanego do Europy z gazociągu leżącego na terenie Ukrainy. Wtedy Kijów kupował rosyjski gaz po najwyższej cenie w Europie. Wstrzymanie dostaw spowodowało straty kilkudziesięciu europejskich państw, zależnych od rosyjskiego gazu przechodzącego przez ukraińskie rury. Pod międzynarodową presją rząd Ukrainy na czele z Julią Tymoszenko podpisał niewygodną umowę gazową z Rosją. Po przegranych prezydenckich wyborach w 2010 roku „pomarańczowa lady" została uznana za winną spowodowania strat przedsiębiorstwa Naftohaz Ukrainy i skazana na karę 7 lat pozbawienia wolności.
Nieporozumienie gazowe jest kolejnym sygnałem dla Ukrainy. Sytuacja graniczy z absurdem. – Ukrainie bardziej opłaca się kupować rosyjski gaz w niemieckiej kompanii RWE. W Niemczech cena na gaz jest tańsza niż na ukraińsko-rosyjskiej granicy – mówi premier Ukrainy Mykoła Azarow.
Jednak manipulacje Kremla nie powstrzymują zbliżenia się Ukrainy z Rosją. Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyr Rybak oświadczył, że w przyszłym tygodniu ukraiński parlament rozpocznie głosowanie nad przyjęciem ustaw, niezbędnych do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. – Odpowiednie zmiany nastąpią we wrześniu-październiku. Powinniśmy zrobić to, do czego jesteśmy zobowiązani wobec UE – mówi Rybak.
Dziś Ukraina płaci za 1000 m sześc. gazu około 425 dolarów, Niemcy – 380. Biorąc pod uwagę to, że Ukraina znajduje się w odległości zaledwie 600 km od źródła gazowego, a Niemcy ponad 2400 km i chodzi o ten sam gazociąg – cena dla Ukrainy jest zdecydowanie ceną polityczną. Po za tym Ukraina rocznie importuje około 20 mld m sześc. gazu więcej niż Niemcy.