– Nie ma automatycznie związku między czołowymi kandydatami (w wyborach do PE – red.) a obsadą stanowisk – powiedziała niemiecka kanclerz na zakończenie ostatniego szczytu UE w Brukseli.
Tym samym zaprzeczyła koncepcji uznawanej od miesięcy za oczywistą i forsowanej mocno przez socjalistów, liberałów i Zielonych. Wszyscy oni chcą, żeby kampania wyborcza do PE na wiosnę 2014 roku opierała się na europejskich nazwiskach.
Czyli każda partia polityczna miałaby w swoim kraju mówić wyborcom, że jeśli jej rodzina polityczna wygra w skali europejskiej, to wspólny kandydat, znany już w czasie kampanii, stanie się przewodniczącym Komisji Europejskiej.
Schulz na plakacie SLD
Socjaliści wybrali już swojego – jest nim Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego. I to on powinien się pojawić również na plakatach SLD w Polsce.
Liberałowie przedstawią nazwisko przed 1 lutego 2014 roku. W grę wchodzą szef frakcji w PE Guy Verhofstadt czy sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.