Projekt nowej ustawy w piątek przedstawił rząd. Przewiduje on, że aborcja będzie dozwolona tylko wtedy, gdy poród zagraża zdrowiu matki albo ciąża jest wynikiem gwałtu. Nowe przepisy niemal na pewno przejdą w parlamencie, bo rządząca Partia Ludowa ma tu bezwzględną większość. Wówczas poza Maltą Hiszpania będzie miała najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące aborcji w Unii Europejskiej. Poza Polską i Irlandią w większości krajów Wspólnoty przerwanie ciąży jest możliwe na życzenie matki. Tak też jest i w Hiszpanii, gdzie aborcja pozostaje na razie dozwolona do 14. tygodnia życia płodu.

– Nie możemy pozwolić, aby życie nienarodzonego dziecka było uzależnione wyłącznie od woli jego matki – przekonuje szef MSW Alberto Ruiz-Gallardon, polityk bliski Kościołowi katolickiemu.

– To jest najgorsza z możliwych opcji. Będziemy walczyć wszelkimi możliwymi sposobami, aby proponowane przepisy nie weszły w życie – odpowiada Francisca Garcia, szefowa Stowarzyszenia na rzecz Prawa do Aborcji ACAI.

Eksperci uważają, że poprzez wprowadzenie nowych przepisów Partia Ludowa chce poprawić notowania wśród konserwatywnego elektoratu zawiedzionego podniesieniem przez rząd Mariana Rajoya podatków, obniżeniem wydatków na edukację i lansowaniem pomysłu większej autonomii dla Katalonii i Kraju Basków.

Aborcja stała się legalna w Hiszpanii już w 1985 roku, ale dopiero socjalistyczny rząd doprowadził do daleko idącej liberalizacji przepisów w 2010 roku. W 2011 roku przeprowadzono prawie 120 tys. zabiegów przerwania ciąży.