Kreml idzie na całość

Przed spotkaniem w piątek Putina z Janukowyczem Rosja robi wszystko, aby zmusić Ukrainę do ustępstw.

Publikacja: 07.02.2014 03:00

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin Kreml otworzył kilka nowych frontów walki o utrzymanie wpływów nad Dnieprem. Zaczynając od mediów.

– Zgodnie z umową z 1994 r., w której Moskwa i Waszyngton gwarantują suwerenność i integralność Ukrainy w zamian za pozbycie się przez nią broni atomowej, Rosja ma obowiązek interweniować, gdy pojawiają się takie konfliktowe sytuacje jak obecna – ostrzegł w wywiadzie dla dziennika „Kommiersant" doradca Putina Siergiej Głaziew.

Zarzucił USA, że każdego tygodnia przeznaczają 20 mln dolarów na wsparcie „ukraińskich rebeliantów". Zdaniem Głaziewa szkolenia odbywają się bezpośrednio w budynku ambasady USA w Kijowie. Rosjanin uznał także, że rozwiązanie siłą konfliktu to dziś jedyna opcja, jaka pozostała Janukowyczowi. Andriej Iłłarionow, były doradca Kremla, potwierdza: „Moskwa szykuje się do interwencji na Ukrainie". Jego zdaniem mogłaby ona nastąpić zaraz po inauguracji zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w piątek.

Rosja grozi także rozbiciem integralności terytorialnej swojego południowo-zachodniego sąsiada. Ataman rosyjskich kozaków Wiktor Wodołacki ostrzegł, że wyśle 760 tys. swoich ludzi na Krym, aby przyjść z pomocą „rosyjskim braciom". To odwołanie do słów Głaziewa, który ostrzegł przed „narastającą rusofobią" na Ukrainie.

W Kijowie ostrzeżenie zostało potraktowane poważnie. Rada Najwyższa będzie debatować nad rezolucją o rozwiązaniu regionalnego parlamentu Krymu za „zwalczanie języka, kultury i tradycji Ukrainy".

Kreml zdecydował się także na bezpośrednią ingerencję w wewnętrzne rozgrywki polityczne w Kijowie. Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow zapowiedział, że Moskwa nie uruchomi kolejnej transzy uzgodnionej wcześniej pomocy dla Ukraińców, dopóki się nie okaże, kto jest nowym premierem i czy opowiada się on za dalszą integracją z Rosją. Moskwa najchętniej widziałaby na tym stanowisku szefa administracji Janukowycza Andrija Kliujewa lub jego doradcę Wiktora Miedwiedczuka. Ukrainie pomoc jest pilnie potrzebna, bo bank centralny wykrwawia się w, nieudanej zresztą, obronie hrywny. W czwartek rezerwy dewizowe kraju spadły do zaledwie 17,5 mld dolarów.

Obietnica wsparcia finansowego z Zachodu, o której wspominała przedstawicielka ds. zagranicznych UE Catherine Ashton, pozostaje wciąż bardzo ogólna.

– Piep... Unię – miała powiedzieć zirytowana z powodu bezczynności Brukseli zastępca sekretarza stanu USA Victoria Nuland z rozmowie telefonicznej z amerykańskim ambasadorem w Kijowie Geoffreyem Pyattem, opublikowanej na YouYube. Wstrzymanie dostaw to kolejne narzędzie presji Kremla.

– Jesteśmy bardzo zaniepokojeni rosnącym długiem za gaz naszych ukraińskich partnerów. Mamy jednak nadzieję, że będą się trzymać ustalonych uzgodnień – ostrzegł Pieskow.

Miesiąc temu Janukowycz zawarł z Putinem umowę, zgodnie z którą cena surowca zostanie obniżona o 1/3 w zamian za rezygnację przez Ukrainę z podpisania umowy o stowarzyszeniu z UE. Zdaniem Gazpromu Naftohaz zalega już z zapłatą 3,3 mld dolarów.

Czy Janukowycz ulegnie presji Rosji i rozpędzi Majdan?

Sygnały są sprzeczne. Z jednej strony przewodniczący Rady Najwyższej Wołodymyr Rybak zapowiedział, że w przyszłym tygodniu parlament zajmie się postulowaną przez opozycję modyfikacją konstytucji. Z drugiej strony lider Partii Regionów Ołeksandr Jefremow ripostował, że debata o nowym ustroju nie zakończy się przed wrześniem. A jeden z czołowych liderów opozycji, Jurij Łucenko, ujawnił, że jest przeciw niemu prowadzone śledztwo w związku z podejrzeniami o próbę zamachu stanu. Grozi za to wieloletnie więzienie.

Po raz pierwszy wprost o konieczności unijnych sankcji

Parlament Europejski wezwał w czwartek UE do rozważenia sankcji wobec odpowiedzialnych za zabijanie protestujących w Kijowie.

To nie pierwsza rezolucja w sprawie Ukrainy w ciągu ostatnich miesięcy. Ale po raz pierwszy jedna z unijnych instytucji mówi wprost o konieczności rozważenia sankcji. Na razie wspomina się o ich przygotowaniu, jeszcze nie o nałożeniu. Tekst obejmuje sankcje wizowe oraz zamrożenie aktywów tych osobiście odpowiedzialnych za ofiary wśród pokojowych demonstrantów na Ukrainie.

Sankcje musiałaby przygotować Europejska Służba Działań Zewnętrznych, a formalnie zaakceptować jednomyślnie Rada UE, czyli w tym wypadku ministrowie spraw zagranicznych 28 państw członkowskich. Na razie unijni dyplomaci, a także przedstawiciele większości państw członkowskich wolą dialog z opozycją i z ekipą rządzącą.

PE zaapelował także o pomoc finansową. – Jeśli uda się osiągnąć pokojowe rozwiązanie, UE powinna zaoferować pomoc finansową, z politycznymi i ekonomicznymi uwarunkowaniami, oraz szerzej otworzyć się na społeczeństwo ukraińskie, zwłaszcza na młodzież, między innymi poprzez liberalizację wizową – mówił Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PO, autor projektu rezolucji. Apelował też o to Paweł Kowal z Polski Razem, który jest szefem delegacji PE ds. Ukrainy. Według niego UE musi się otworzyć na Ukraińców, bo inaczej za kilka lat będziemy mieli powtórkę z Majdanu. Jednak w rezolucji nie ma wprost mowy o konieczności zniesienia wiz.

Dokument nie wspomina też o perspektywie członkostwa dla Ukrainy, bo to dla wielu państw UE temat tabu. Choć coraz częściej przedstawiciele unijnych instytucji zauważają, że brak takiej oferty może być błędem. – Tak jak byliśmy poważni, angażując się w transformację tego regionu, czy równie poważnie podeszliśmy do użycia najlepszego instrumentu transformacji? UE dostała w 2012 roku Pokojową Nagrodę Nobla właśnie za rozszerzenie, za zburzenie murów w Europie – przypomniał Štefan Füle, unijny komisarz ds. rozszerzenia. I zaapelował o wyznaczenie takiej europejskiej perspektywy dla Ukrainy.

Eurodeputowani przyjęli też rezolucję dotyczącą relacji UE-Rosja. Skrytykowali w niej Moskwę za wywieranie ekonomicznej i politycznej presji na kraje sąsiedzkie.

—Anna Słojewska z Brukseli

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin Kreml otworzył kilka nowych frontów walki o utrzymanie wpływów nad Dnieprem. Zaczynając od mediów.

– Zgodnie z umową z 1994 r., w której Moskwa i Waszyngton gwarantują suwerenność i integralność Ukrainy w zamian za pozbycie się przez nią broni atomowej, Rosja ma obowiązek interweniować, gdy pojawiają się takie konfliktowe sytuacje jak obecna – ostrzegł w wywiadzie dla dziennika „Kommiersant" doradca Putina Siergiej Głaziew.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019