Rz: Chce pan zostać sekretarzem generalnym Rady Europy, ale czy ta organizacja jest jeszcze komuś potrzebna? Nie zapobiegła przecież odbudowie autorytarnych reżimów na terenie b. ZSRR, choć wszystkie kraje tego regionu, poza Białorusią, ?do niej należą.
Jean-Claude Mignon: Rada Europy została powołana w 1949 r., aby nie doszło do powtórzenia takiego konfliktu jak druga wojna światowa. Chodziło o budowę klimatu zaufania między narodami zachodniej Europy. Bez tego nie powstałaby Unia Europejska. Dziś to samo staramy się powtórzyć w Europie Wschodniej, ale także w krajach położonych po południowej stronie Morza Śródziemnego. Nasza metoda się nie zmieniła: koncentrujemy się na przestrzeganiu praw człowieka i zasad państwa prawa dzięki licznym instytucjom, które wchodzą w skład Rady Europy, jak Europejski Trybunał ?Praw Człowieka czy Komisja ds. Przeciwdziałania Torturom.
To jednak nie zapobiegło zamordowaniu i zaginięciu kilkudziesięciu demonstrantów na kijowskim Majdanie.
Gdyby nie Rada Europy, sytuacja na Ukrainie byłaby zdecydowanie gorsza. Zgłaszając akces do naszej organizacji, ukraińskie władze zaangażowały się w przestrzeganie zasad demokracji i w wielu przypadkach dotrzymały słowa, jak choćby w sprawie wyborów i pokojowego przekazania władzy między jednym prezydentem a drugim.
Z Wiktorem Janukowyczem widziałem się na osiem dni przed ogłoszeniem przez niego decyzji o wycofaniu się z umowy stowarzyszeniowej z Unią. O swoich planach już wówczas mi powiedział. Gdyby wówczas powierzono rozwiązanie tego kryzysu Radzie Europy, myślę, że bylibyśmy skuteczniejsi.