W sumie Amerykanie na manewry w Polsce przysyłają ?12 maszyn. Jeszcze we wtorek podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku  termin przybycia grupy myśliwców  F-16 owiany był tajemnicą. Szef MON Tomasz Siemoniak pytany o dokładny termin przylotu mówił, że nie może tego zdradzić. Przypomniał, że sami Amerykanie nie podają szczegółów, więc tym bardziej Polska nie będzie tego robić. Minister Siemoniak potwierdził jedynie, że uzgodnił z sekretarzem obrony USA, iż ludzie i sprzęt  przybędą w ciągu kilku najbliższych dni.

Amerykanie przylatują do Polski w ramach ćwiczeń „Aviation Detachment". Pierwotnie planowano ich przeprowadzenie w końcu marca, miały w nich uczestniczyć m.in. samoloty  transportowe. Wydarzenia na Krymie wymusiły zmianę planów. Administracja USA – na wniosek polskiego MON – przyspieszyła manewry i rozszerzyła je. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce tłumaczył po tej decyzji, że to gest pokazujący, iż USA poważnie traktują sojusznika, jakim jest Polska, oraz zgadzają się z obawami naszego kraju co do niebezpieczeństw płynących z sytuacji na Ukrainie. W zeszłym tygodniu sekretarz obrony USA Chuck Hagel potwierdził, że do Polski zostanie wysłanych 12 samolotów F-16 wchodzących w skład 555. Eskadry Myśliwskiej z bazy Aviano we Włoszech oraz liczący około ?300 osób personel wojskowy.

Zaplanowane na ten tydzień manewry nie będą pierwszymi polsko-amerykańskimi ćwiczeniami z wykorzystaniem wielozadaniowych maszyn F-16. Polskie Siły Powietrzne, które dysponują 48 najnowocześniejszymi obecnie wersjami Jastrzębi, w zeszłym roku brały udział w bojowych manewrach Red Flag na Alasce, gdzie zapraszani są najbardziej doświadczeni piloci, bo zadania wykonuje się na nich z użyciem realnych rakiet i bomb. Ćwiczenia w ramach tak zwanego powietrznego posterunku odbywają się w naszym kraju od listopada 2012 roku. W bazie w Łasku natomiast na stałe funkcjonuje kilkunastoosobowa grupa amerykańskich żołnierzy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora z.lentowicz@rp.pl