O śmierci Umarowa poinformowało dowództwo Emiratu Kaukaskiego (EK) m.in na portalu Kavkazcenter. Doku Umarow jest uznawany w Rosji za "wroga publicznego" numer jeden. W 2007 r. ogłosił się emirem Emiratu Kaukaskiego i od tego czasu dąży w swojej walce do zjednoczonego narodów Północnego Kaukazu. To Umarow wziął odpowiedzialność m.in za atak w moskiewskim metrze oraz zamach na lotnisku Domodiedowo, a także wzywał swoich zwolenników do uniemożliwienia przeprowadzenie zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.
W obecnej sytuacja na Krymie, sytuacji w Syrii i w samej Rosji, informacja o śmierci Umarowa, w aspekcie propagandowym byłaby niewątpliwie sukcesem. Jego likwidacja jednak poza osłabieniem morale nie jest bezpośrednim ciosem w szereg niezależnych komórek terrorystycznych. Podobnie jak zabicie Osamy Bin-Ladena nie położyło kresu działalności Al-Kaidy.
Nie jest tajemnicą, że od wielu miesięcy międzynarodowe grupy salafickie ściągają do Syrii, a wielu dżihadystów prowadzi także działania przeciwko innym bojownikom tam walczącym. Syria tym samym zmierza w kierunku "wojny bałkańskiej" i staje się poligonem dla ekstremistów z całego świata. Jednym z głównych tropów jest ślad czeczeński. Już blisko 2 lata temu, syn Rusłana Gełajewa - Rustam, zginął w Syrii. Rusłan Gełajew był wybitnym dowódcą czeczeńskiego ruchu separatystycznego. Odgrywał w nim znaczącą rolę. Jego działalność wykraczała daleko poza granice Czeczenii, a nawet poza granice Federacji Rosyjskiej. Zginął w 2004 roku w trakcie spektakularnego „rajdu" swojego oddziału w republice Dagestanu. Rustam był jego najstarszym synem, urodził się w 1988 w Omsku. Większość dorosłego życia spędził poza Czeczenią. Najpierw przeniósł się do Belgii, a następnie do Egiptu aby studiować islam. W maju 2012 pojawił się w Syrii gdzie walczył po stronie rebeliantów w międzynarodowym oddziale bojowników. Zginął podczas walk o Aleppo między 11 a 13 sierpnia 2012 roku. Inne źródła podają, powołując się na krewnych Rustama, że zginął on jednak w drodze z Syrii do Turcji, gdzie rzekomo studiował.
Widząc rosnące znaczenie kaukaskich bojowników w syryjskiej wojnie, w sierpniu, ubiegłego roku, Umarow udzielił kaukaskim mudżahedinom spod Aleppo swojego błogosławieństwa, a nawet ogłosił, że sam posłał ich do Syrii, by zdobyli nowe bojowe doświadczenia i nawiązali cenne przyjaźnie. Umarow zapowiedział też, że wyposażeni w najnowsze zdobycze i sojuszników, jego mudżahedini wrócą z Syrii na Kaukaz i wywrócą Rosję do góry nogami, jak arabscy partyzanci wracający w latach 90. z Afganistanu.
Rosja ma powody do obaw, mimo, że bezboleśnie przeprowadziła Igrzyska w Soczi. Poza zamachami Czeczenów, Rosja także uniknęła do tej pory wrogości Al-Kaidy. W Syrii naraża się jej, wspierając reżim Asada w wojnie, która powoli przeradza się obejmujący cały Bliski Wschód i Azję Południową konflikt między sunnitami i szyitami. Stojąc po stronie Asada, Kreml robi sobie wrogów wśród sunnitów.