Obrona: mali pasożytują na dużych

Odrzucając zakup myśliwców, Szwajcaria dołączyła do grona państw Europy żyjących na koszt większych sąsiadów.

Aktualizacja: 20.05.2014 18:47 Publikacja: 20.05.2014 01:44

Szwajcaria wydaje trzykrotnie mniej na obronę, niż wymaga NATO. Ale zalecenia sojuszu jej nie obowią

Szwajcaria wydaje trzykrotnie mniej na obronę, niż wymaga NATO. Ale zalecenia sojuszu jej nie obowiązują

Foto: AFP

Decyzję o anulowaniu zamówienia na 22 gripeny E najnowszej generacji za 3,5 mld dolarów Szwajcarzy podjęli w niedzielnym referendum. 53,4 proc., głosujących uznało, że nowych maszyn armia nie potrzebuje. O przeprowadzenie konsultacji w tej sprawie wystąpiło zaledwie 50 tys. obywateli. Rząd natomiast zapowiadał, że uszanuje wynik głosowania.

– Z pewnością nie mamy pieniędzy na taką niepotrzebną inwestycję – uważa Susanne Leutenegger Oberholzer, deputowana z Partii Socjaldemokratycznej.

Zaledwie w lutym na lotnisku w Genewie wylądował pod przymusem samolot Ethiopian Airlines porwany przez drugiego pilota. Maszynę sprowadziły jednak na ziemię francuskie i włoskie myśliwce, bo poza godzinami pracy  biurowej szwajcarska armia nie miała gotowych do akcji samolotów.

– Trudno zgodzić się z opinią, że Szwajcaria musi oszczędzać na  inne niż obrona wydatki. Prawda jest raczej inna: od lat tnie inwestycje na armię, bo liczy, że w razie zagrożenia przyjdą jej z pomocą Francja, Niemcy i Włochy – mówi „Rz" Thomas Renard, ekspert Instytutu Spraw Międzynarodowych Egmont w Brukseli.

Zdaniem MFW Szwajcaria to siódmy najbogatszy kraj świata o rocznym dochodzie przekraczającym 46 tys. dol. na mieszkańca. Władze w Bernie na obronę przeznaczają jednak tylko 0,7 proc. dochodu narodowego, proporcjonalnie prawie trzykrotnie mniej niż Polska.

W Unii są jednak gorsze przypadki. W ub.r. smutny rekord należał do wciąż również bardzo zamożnej (39 tys. USD per capita) Irlandii, która korzystając z ochrony sąsiedniej Wielkiej Brytanii, przeznacza na obronę zaledwie 0,5 proc. PKB, mniej nawet od Luksemburga (0,6 proc.). ?– Cięcia są tak głębokie, że Dublin nie ma już ani jednego okrętu zdolnego wypłynąć w morze i ani jednego myśliwca zdolnego wznieść się w powietrze – pisze w „Irish Times" emerytowany pułkownik irlandzkiej armii Dorcha Lee.

– W przeliczeniu na mieszkańca wydatki na obronę w Republice Irlandii są pięciokrotnie mniejsze niż w Irlandii Północnej – przyznaje „Rz" Eoin McDonnell, ekspert Instytutu Spraw Międzynarodowych i Europejskich IIEA w Dublinie.

Rządy zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Irlandii przeprowadziły w ostatnich  latach głębokie cięcia w wydatkach budżetowych. Londyn wciąż jednak przeznacza na armię 2,4 proc. PKB.

O swoje bezpieczeństwo nie martwi się także Belgia.

– Żyjemy w społeczeństwie, które już zapomniało o konfliktach zbrojnych i bardziej obawia się innego typu zagrożeń, na przykład dla ochrony środowiska. Wojna w Europie jest nie do pomyślenia, dlatego władze się do niej nie przygotowują – mówi Thomas Renard.

Belgia co prawda wciąż wydaje 1 proc. dochodu narodowego na obronę, ale właściwie cała ta suma idzie na pensje i wyżywienie personelu. Nakłady na inwestycje to zaledwie 2,8 proc. budżetu MON, najmniej ze wszystkich krajów NATO poza Bułgarią i Słowenią. Mimo takiego podziału wydatków także liczba belgijskich żołnierzy została radykalnie ograniczona: jest ich dziś tylko 31 tys. wobec 106 tys. w chwili upadku muru berlińskiego.

Najbardziej drastycznym przykładem przerzucenia kosztów obrony na sąsiadów jest jednak Luksemburg. Choć Wielkie Księstwo to drugi, po Katarze, najbogatszy kraj świata, pod bronią jest tu zaledwie 900 żołnierzy. Na więcej nie starcza w państwie, które od lat przeznacza na obronę czterokrotnie mniej, niż zaleca NATO.

Do ubiegłego roku wśród krajów sojuszu, które drastycznie oszczędzały na obronie, były także Litwa i Łotwa. Niebo republik bałtyckich systematycznie patrolowały myśliwce innych członków paktu, w tym Polski. Kryzys ukraiński wystraszył jednak oba kraje: prezydent Litwy Dalia Grybauskaite zapowiedziała, że w ciągu „paru lat" wydatki na obronę zostaną podwojone i osiągną 2 proc. PKB, tyle, ile zaleca NATO. Podobny program przyjęła także Łotwa.

Bogate, małe kraje położone bardziej na zachód tą drogą jednak nie pójdą.

– Kryzys ukraiński pokazał, że ani USA, ani Unia, ani Rosja nie będą się angażowały w bezpośrednią konfrontację wojskową. Belgia z tego powodu nie podniesie wydatków na obronę – przyznaje Thomas Renard.

Cięcia wydatków to jednak nie tylko wynik egoizmu małych krajów żyjących na koszt obrony większych sąsiadów. Tak przynajmniej uważa Ian Anthony, dyrektor programu ds. zbrojeń Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI.

– Te kraje powinny specjalizować się w konkretnym obszarze polityki obronnej. Wtedy ich wsparcie byłoby skuteczne. Tak próbuje robić Belgia, która zintegrowała swoją marynarkę wojenną z holenderską. Jednak duże państwa nie zgadzają się na budowę prawdziwie zintegrowanych sił europejskich – mówi „Rz" Anthony.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176