Aleś Bialacki, białoruski opozycjonista odsiadujący karę 4,5 roku więzienia za zatajenie dochodów, został w sobotę nieoczekiwanie zwolniony z kolonii karnej. Poinformowano go, że został objęty amnestią i jest człowiekiem wolnym. Amnestią z okazji rocznicy wyzwolenia Białorusi objętych zostało około 11 tys. osób. Bialacki jest jedynym znanym więźniem politycznym, który z niej korzysta. Kary odbywa w tej chwili kilkunastu więźniów politycznych. Jest wśród nich także Mikoła Statkiewicz, konkurent Łukaszenki w ostatnich wyborach prezydenckich.
Bialacki spędził za kratkami dokładnie 1050 dni. Był szefem Centrum Praw Człowieka „Wiasna" , organizacji walczącej o prawa obywatelskie na Białorusi. Został aresztowany w sierpniu 2011 roku pod zarzutem ukrywania dochodów. Oprócz kary więzienia skazano go na konfiskatę majątku oraz zapłacenie 757,5 rubli białoruskich tytułem wyrównania uszczerbku, jakiego doznać miał Skarb Państwa. Zdaniem sądu Bialacki nie zapłacił podatków od ponad 560 tys. euro przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie. Były to pieniądze przeznaczone na działalność organizacji praw człowieka.
Przy tym oskarżycielom Bialackiego łatwo było udowodnić posiadanie tych pieniędzy na jego koncie, gdyż polskie władze udzieliły białoruskiej prokuraturze pomocy prawnej w postaci danych z jego polskich kont bankowych. Wybuchł skandal. Polska przepraszała wtedy białoruską opozycję za, jak to określił minister Radosław Sikorski, „karygodny błąd".
Unia Europejska i USA od lat domagają się uwolnienia więźniów politycznych na Białorusi. Była to jedna z głównych przyczyn prowadzenia unijnych sankcji (wizowych i gospodarczych), które objęły kilkaset Białorusinów z bliskiego otoczenia prezydenta Łukaszenki. Przez cztery ostatnie lata izolacji białoruskie władze korzystały z rosyjskiej pomocy finansowej i nie zależało im na poprawie stosunków z Zachodem. Jednak wydarzenia na Ukrainie nieco zmieniły wektor polityki Mińska.
– Rosyjska agresja na Ukrainie przestraszyła Łukaszenkę, który po kilku latach izolacji pojechał na inauguracje prezydenta Poroszenki i spotkał się tam w kuluarach z zachodnimi politykami – mówi „Rz" białoruski politolog Walery Karbalewicz. – Uwalniając Bialackiego, Łukaszenko daje sygnał Zachodowi, że jest gotów do ocieplenia stosunków. W zamian Mińsk oczekuje, że Bruksela zrezygnuje z sankcji wizowych – dodaje. Tymczasem lokalna opozycja twierdzi, że zachowanie Łukaszenki jest spowodowane poważnym kryzysem, w którym znalazła się białoruska gospodarka.