Grecja znów na rozdrożu

Obywatele zbankrutowanego kraju zadecydują zapewne w wyborach, że mają już dosyć cięć i oszczędności.

Aktualizacja: 30.12.2014 08:30 Publikacja: 30.12.2014 01:06

Grecki parlament trzy razy z rzędu nie był w stanie wybrać prezydenta, co oznacza nowe wybory parlam

Grecki parlament trzy razy z rzędu nie był w stanie wybrać prezydenta, co oznacza nowe wybory parlamentarne

Foto: AFP

Kandydat na prezydenta Grecji nie otrzymał w poniedziałek wymaganych 180 głosów w parlamencie, co oznacza, że kraj czekają określone perturbacje polityczne. Jako że premier Antonis Samaras związał z wynikiem głosowania prezydenckiego losy swego rządu, konieczne będą nowe wybory parlamentarne. Rządowi zabrakło 12 głosów do zwycięstwa zapewniającego prezydenturę 73-letniemu Stavrosowi Dimasowi oraz dwa dalsze lata rządów koalicji Nowej Demokracji i socjalistycznego PASOK-u.

Czas na Syrizę

Wybory parlamentarne odbędą się najprawdopodobniej 25 stycznia tego roku. I najprawdopodobniej wygra je ugrupowanie Syriza, konglomerat sił lewicowych. Ma już za sobą zwycięstwo w wyborach do Parlamentu Europejskiego wiosną tego roku. Ma też najlepsze notowania sondażowe, wyprzedza Nową Demokrację o 2–4 punkty procentowe. Obiecuje, że skończy z polityką cięć budżetowych, zaciskania pasa i oszczędności.

Syriza, wbrew eurosceptycznym hasłom wyborczym sprzed dwu lat, kiedy to zdobyła 27 proc. głosów, stając się drugą siłą polityczną, zapewnia dzisiaj, że nie myśli już o wyprowadzeniu Grecji z strefy euro. Jej szef Alexis Cipras wie doskonale, że niemal trzy czwarte społeczeństwa nie wyobraża sobie dalszego funkcjonowania kraju poza Eurolandem i w miarę wzrostu liczby zwolenników wspólnej waluty tonuje swą retorykę przeciwko euro.

– Poniedziałkowe głosowanie to wydarzenie o historycznym wymiarze dla Grecji – tłumaczy „Rz" Panos Trigazis, członek najwyższych władz partii i szef wydziału zagranicznego. Jego zdaniem rząd zgrał ostatnią kartę i po wielu katastrofalnych latach obecnej polityki czas na przełomowe zmiany w Grecji. Syriza zapewnia, że z chwilą objęcia władzy płaca minimalna zostanie podwyższona o 50 proc., będą  obniżki cen za ciepło i energię dla najbardziej potrzebujących oraz wiele innych posunięć będących de facto odwrotem od całego programu narzuconych przez wierzycieli reform, cięć i oszczędności wydatków rządowych. Skąd pieniądze? – Liczymy nie tylko na wzrost gospodarczy, ale i na renegocjację porozumień z wierzycielami i nawet na małą redukcję długu – mówi otwarcie Panos Trigazis.

Grexitu nie będzie

– Każdy nowy rząd w Atenach musi respektować zawarte porozumienia – oświadczył Wolfgang Schäuble, niemiecki minister finansów. Nieco inaczej mówi Pierre Moscovici, komisarz UE ds. gospodarczych, zwracając uwagę na  konieczność „reform sprzyjających wzrostowi gospodarczemu". Oznacza to, że nie może być obecnie mowy o darowaniu Grecji części długów. Przynajmniej na razie.

Nie brak ekonomistów, którzy udowadniają, że Grecja tak czy owak potrzebuje nowego pakietu pomocowego. Obecny kończy się oficjalnie z końcem tego roku. Jednak ze względu na sytuację polityczną w Grecji ostania transza z opiewającego w sumie na 240 mld euro kredytu została przesunięta na koniec lutego. Dzięki tym miliardom Grecja uniknęła bankructwa, ale zadłużenie zagraniczne przekroczyło już 175 proc. PKB. – Grecja nigdy nie będzie w stanie sama spłacić swych zobowiązań – przekonuje „Rz" prof. Dirk Meyer, ekonomista z Uniwersytetu w Hamburgu, jeden z inicjatorów Alternatywy dla Niemiec, ugrupowania politycznego, które sprzeciwia się udzielaniu Grecji przez Niemcy dalszej pomocy. Spotyka się to z poparciem znacznej części niemieckiego społeczeństwa.

– W takich warunkach trudno sobie wyobrazić, aby rząd Angeli Merkel wyszedł naprzeciw postulatom Syrizy, gdyby udało jej się stworzyć rząd po wygranych wyborach – twierdzi George Tsogopoulos, nasz kolejny rozmówca z ateńskiego think tanku Eliamep. Jego zdaniem nie ma przy tym żadnego niebezpieczeństwa Grexitu. Inwestorzy na ateńskiej giełdzie zareagowali jednak w poniedziałek dość nerwowo na wieści z parlamentu, co obniżyło notowania przejściowo nawet o 11 procent.

Będzie lepiej

Bez względu na wynik wyborów parlamentarnych trudno będzie skłonić przyszły grecki rząd do utrzymania obecnego kursu reform. Wszystkie siły polityczne w Grecji domagają się od pewnego czasu złagodzenia warunków pomocy finansowej. Na tym tle z koalicji wystąpiła lewicowa partia Dimar. Domaga się tego także premier Samaras, jednak wierzyciele w postaci tzw. trojki (Międzynarodowy Fundusz Walutowy, UE oraz Europejski Bank Centralny) nie byli do tej pory gotowi na ustępstwa. Tymczasem grecka gospodarka wychodzi powoli z zapaści. W tym roku pierwotna nadwyżka budżetowa wyniesie 1,6 proc., co stanowi różnicę pomiędzy przychodami a wydatkami budżetu, jednakże bez kosztów obsługi zadłużenia. – Społeczeństwo oczekuje, że przynajmniej część z tych dochodów przeznaczona zostanie na programy socjalne – mówi Tzogopoulos. Wiele wskazuje na to, że nowy rząd tak zrobi.

Kandydat na prezydenta Grecji nie otrzymał w poniedziałek wymaganych 180 głosów w parlamencie, co oznacza, że kraj czekają określone perturbacje polityczne. Jako że premier Antonis Samaras związał z wynikiem głosowania prezydenckiego losy swego rządu, konieczne będą nowe wybory parlamentarne. Rządowi zabrakło 12 głosów do zwycięstwa zapewniającego prezydenturę 73-letniemu Stavrosowi Dimasowi oraz dwa dalsze lata rządów koalicji Nowej Demokracji i socjalistycznego PASOK-u.

Czas na Syrizę

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 801
Świat
Chciał zaprotestować przeciwko wojnie. Skazano go na 15 lat więzienia
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej