Zatrzymań dokonały służby federalne we współpracy z nowojorską policją. Szczegóły zawiązanego spisku nie są do końca jasne. Według dokumentow złożonych w sądzie, 28-letnia Noelle Velentzas, i 31-letnia Asia Siddiqui miały być wielbicielkami Osamy bin Ladena. Małżonkiem Velentzas miał być też zagorzały dżihadysta, planujący zamachu na terytorium USA.
Po sądowym przesłuchaniu obie kobiety zatrzymano w areszcie bez kaucji.
Według nowojorskiej prokurator Loretty Lynch, Velentzas i Siddiqui miały intensywnie szukać informacji, jak przeprowadzać ataki terrorystyczne przy pomocy ładunków wybuchowych. Miały opowiadać podstawionemu agentowi, że chcą doprowadzić do eksplozji bądź butli z gazem, bądź wypełnionych odłamkami szybkowarów gdzieś w centrum miasta. Pierwowzorem dla ataków miał być zamach z 2013 roku podczas maratonu w Bostonie. Siddiqui miała utrzymywać kontakty z Al-Kaidą z Półwyspu Arabskiego oraz z zabitym przez amerykański dron w Jemenie propagandystą tej organizacji Samirem Khanem. O szczegółach sprawy dowiemy się najprawdopodniej dopiero 4 maja, kiedy zaplanowano wstępne przesłuchanie stron. Obu kobietom grozi dożywocie.
"Jesteśmy zdeterminowani i zrobimy wszystko, aby wykryć i zapobiec próbom ataku przez rodzimych terrorystów" – zapewnia prokurator Lynch.
Aresztowaniom towarzyszyły zapewnienia służb, że obie niedoszłe terrorystki nie wybrały jeszcze celu ataku i że bezpieczeństwo publiczne nigdy nie było zagrożone. Podobnie było w minionym tygodniu w Chicago, gdzie aresztowano członka Gwardii Narodowej i jego kuzyna za przygotowywanie zamachu na arsenał stanu Illinois. Według organów ścigania zginąć w nim mogło nawet 100 osób. Według konserwatywnej Heritage Foundation miał być to 64 spisek terrorystyczny wykryty w USA od zamachów z 11 września.