Etyczny minerał w telefonie

UE planuje ograniczyć handel „krwawymi" minerałami, które napędzają konflikty zbrojne w Afryce.

Aktualizacja: 15.04.2015 21:11 Publikacja: 15.04.2015 00:01

Etyczny minerał w telefonie

Foto: 123RF

Anna Słojewska z Brukseli

Rozmawiasz przez telefon komórkowy, słuchasz muzyki z MP3, a może surfujesz po internecie? Nawet nie wiesz, czy kupując sprzęt elektroniczny, nie sfinansowałeś przypadkiem bojówek we wschodnim Kongu, przyczyniając się pośrednio do masowych morderstw czy gwałtów.

Od wielu lat dochody ze sprzedaży czterech cennych minerałów niezbędnych w konsumenckiej elektronice, ale też w samochodach czy biżuterii, służą do finansowania konfliktów w tej części Afryki.

Chodzi o cynę, tantal, wolfram i złoto. USA już od 2010 roku zobowiązują nabywców minerałów do prześledzenia szlaku ich dostaw i upewnienia się, że nie pochodzą z miejsc konfliktów, gdzie dochody ze sprzedaży mogłyby być wykorzystywane przez bojówki i napędzać kolejne konflikty.

Socjaliści naśladują Amerykę

Podobne prawo będzie miała UE. We wtorek Komisja ds. Handlu Parlamentu Europejskiego przyjęła propozycję Komisji Europejskiej, ostateczne głosowanie na sesji plenarnej w maju. Waży się jeszcze, w jakim zakresie system będzie obowiązkowy, a w jakim dobrowolny.

Komisja Europejska zaproponowała system w całości dobrowolny, ale motywujący do korzystania z certyfikatów metodą różnych zachęt i publicznego uznania. Większość eurodeputowanych uznała, że powinien być obowiązkowy dla rafinerii i hut, ale już nie dla końcowych użytkowników tych metali.

Tymczasem lewica – socjaliści i Zieloni – proponują, żeby każdy w łańcuchu dostawczym miał obowiązek udowodnić, że minerały są „czyste", a idealnie byłoby nawet rozszerzyć listę poza te cztery metale.

– Od pięciu lat obowiązywał w UE system dobrowolny i 80 proc. firm zdecydowało się nie brać w tym udziału – zauważył David Martin, eurodeputowany socjalistyczny. Według socjalistów UE powinna mieć takie przepisy jak USA.

Byłaby to pierwsza unijna legislacja w sprawie etycznych surowców, ale nie pierwsza inicjatywa, w którą zaangażowana jest UE. Od 2003 roku istnieje bowiem proces Kimberley, którego celem było ukrócenie handlu „krwawymi" diamentami.

Inicjatywa powstała pod auspicjami ONZ i należy do niej 81 krajów w tym cała UE. Jej celem jest zapewnienie, że na światowym rynku znajdują się tylko legalne diamenty, których wydobycie i sprzedaż nie służą rebeliantom, nie prowadzą do obalenia legalnie funkcjonujących rządów. Kraje, które nie są w stanie tego zapewnić, nie są stroną procesu Kimberley — dotyczy to m.in. Demokratycznej Republiki Konga (DRK), a więc tego samego kraju, który ma teraz problem z kolejnymi czterema minerałami.

Żądanie „czystości" minerałów dostarczanych na światowe rynki wydaje się godne pochwały od strony etycznej, ale niektórzy eksperci krytykują funkcjonujące już od prawie pięciu lat ustawodawstwo amerykańskie, według którego wszystkie notowane na giełdzie spółki muszą ujawnić szczegóły dotyczące dostawców minerałów.

Firmy, takie jak Apple czy Intel, na początku 2014 roku wprowadziły inicjatywy dotyczące odpowiedzialnych zakupów w DRK oraz krajach sąsiednich.

List przeciwników

Zdaniem niektórych specjalistów skutki będą niekorzystne dla lokalnych społeczności. „Choć cenne minerały służą do finansowania walk, to nie są przyczyną konfliktów. Według ONZ tylko 8 procent konfliktów we wschodnim Kongu jest napędzanych chęcią przejęcia kontroli nad cennymi minerałami" – brzmi fragment listu otwartego podpisanego przez 70 ekspertów z całego świata.

Według nich na razie nie widać pozytywnych efektów prawa amerykańskiego, bo wiele kopalni we wschodnim Kongu to małe rodzinne inicjatywy w trudno dostępnych częściach kraju, gdzie proces certyfikacji najzwyczajniej nie dociera i jest trudny do zastosowania. Nabywcy decydują się więc na wszelki wypadek na zrezygnowanie z surowców pochodzących z tego kraju i szukają dostaw gdzie indziej.

W efekcie setki kopalni tracą odbiorców, a ludzie nie mają z czego żyć i zdarza się – co opisał w reportażu dziennik „Guardian" – że decydują się na udział w bojówkach, żeby zarobić na utrzymanie rodziny.

Według autorów listu, żeby w Kongu nastąpiła prawdziwa zmiana, potrzebne jest aktywne zaangażowanie na miejscu w poprawę warunków pracy i zapewnienie, że kopalnie są wolne od bojówkarzy.

Bruksela twierdzi, że jej propozycja jest lepiej dostosowana do tych wyzwań, bo zmusza poszczególne ogniwa w łańcuchu dostaw do większego angażowania się w dialog z dostawcami. Unijny system, w przeciwieństwie do amerykańskiego, nie wskazuje bezpośrednio na Kongo.

Bo choć wiadomo, że jest to najbardziej znane miejsce wydobycia konfliktogennych minerałów, to sytuacja w różnych regionach jest niestabilna. Jako miejsca, skąd mogą pochodzić konfliktogenne minerały, Bruksela wskazuje też region Wielkich Jezior (poza Kongiem obejmuje on Burundi, Kenię, Tanzanię, Rwandę i Ugandę), Mali, Sudan, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Kolumbię. Ale system ma być globalny i nie piętnuje żadnego konkretnego kraju.

Nikt nie jest w stanie precyzyjnie oszacować, jaka część minerałów na światowych rynkach służy do finansowania konfliktów. Łatwiej powiedzieć, jaka część konfliktów napędzana jest walką o minerały. Według badań Heidelberg Institute for International Research, na które powołuje się Komisja Europejska, dotyczy to 20 proc. światowych konfliktów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022