Most Golden Gate w San Francisco na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych to jedna z najbardziej znanych nowoczesnych budowli na świecie. Z nazwy jest złoty (ang. golden), jednak w rzeczywistości maluje się go co kilka, kilkanaście lat na charakterystyczny pomarańczowo-cynobrowy kolor. Ma nawet własne określenie – international orange czyli międzynarodowy pomarańcz. Odrobinę jaśniejszy od barwy wykorzystywanej na budowach oraz do malowania statków, kolor mostu ma także wiele wspólnego z pomarańczowymi kombinezonami kosmonautów oraz pilotów wojskowych. W porównaniu do nich bardziej wpada w czerwień. Farba pokrywająca Golden Gate to specjalna mieszanka substancji antykorozyjnych zabezpieczających nie tylko przed rdzą, ale i wszechobecną w okolicy San Francisco wilgocią.

Pomarańcz kontra osy

Dzięki pomarańczowi most staje się lepiej widoczny we mgle bardzo często spowijającej tę część miasta. Barwę wybrał Irving Morrow, jeden z architektów konsultujących wykonanie projektu. Most oddano go użytku w 1937 roku. Uznano, że w takim kolorze Golden Gate będzie naturalnie wtapiał się w otoczenie i wciąż pozostanie bezpieczny, gdy zapadnie mgła. O maksymalną widoczność w trudnych warunkach trzeba było zadbać od samego początku, by nie stracić kilkunastu milionów dolarów, które kosztował most. Przejazd przez niego jest płatny i dzięki temu konstrukcja zarabia na swoją konserwację. Według szacunków od momentu otwarcia zebrano ponad miliard dolarów od korzystających z mostu kierowców.

O mały włos symbol San Francisco i kalifornijskiego zachodniego wybrzeża USA nie został jednak pomalowany w żółto-czarne paski. W latach 30. XX wieku, gdy projektowano Golden Gate, amerykańska marynarka wojenna proponowała, by na konstrukcję naniesiono kontrastujące pasy zgodnie z panującą wówczas modą tzw. kamuflażu deformującego. Okręty wojenne malowano przed II wojną światową w charakterystyczne geometryczne wzory, by utrudnić szybkie określanie ich pozycji i rozmiarów przez wroga. Oko nie było w stanie ocenić, gdzie nosząca wzór z trójkątów, pasów i kwadratów jednostka się kończy, a gdzie zaczyna. Most rzecz jasna nie miał oszukiwać niczyjego oka, jednak kolory przywodzące na myśl gigantyczną stalową osę według wojskowych specjalistów miały ochronić statki oraz samoloty przed niespodziewanym zderzeniem z Golden Gate podczas najgęstszej mgły.

Kubiści na wojnie

Kamuflaż deformujący był wysoko oceniany przez kubistów. Sam Picasso często przyznawał, że wojenne barwy okrętów wojennych to oczywiste nawiązanie do geometrycznych brył wykorzystywanych w obrazach popularnego wówczas stylu w malarstwie. Brytyjski malarz Edward Wadsworth, przedstawiciel tzw. wortycyzmu, trendu nawiązującego zarówno do kubistycznych brył jak i futurystycznego stylu, był odpowiedzialny za stworzenie wzorów kamuflażu dla ponad 2 tysięcy jednostek aliantów podczas I wojny światowej.

Golden Gate nie tworzy swoimi kolorami żadnego złudzenia. Co najwyżej może budzić podziw dla myśli konstrukcyjnej, która w tak śmiały sposób połączyła obie brzegi cieśniny o tej samej nazwie. Każda z części mostu malowana jest na nowo w ciągu co najmniej 20 lat, by zapobiegać postępującej korozji. Ze względu na gigantyczne rozmiary przejście z pierwotnej farby bazującej na ołowiu na nowszą wykorzystującą cynk do ochrony stali trwało kilka dekad. Dzięki nowej technologii rdza narusza jedynie cynkową farbę, a nie znajdującą się pod nią stal.