Liczenie szpiegów

Ponad połowa rosyjskich dyplomatów akredytowanych przy Kwaterze Głównej NATO to szpiedzy – uważa sojusz.

Aktualizacja: 13.05.2015 21:23 Publikacja: 12.05.2015 21:08

Liczenie szpiegów

Foto: Bloomberg

Dowództwo NATO domaga się, by Rosja zmniejszyła o połowę swoją misję dyplomatyczną przy Kwaterze Głównej w Brukseli. Wszystko z powodu szpiegostwa.

Wcześniej rosyjscy dyplomaci mieli nawet prawo poruszania się bez eskorty po siedzibie kwatery. Jednak wraz z wybuchem wojny na Ukrainie sojusz ograniczył to prawo do czterech Rosjan: ambasadora, radcy politycznego ambasady oraz kierowcy i sekretarza ambasadora.

Mimo to sojusz nadal był zaniepokojony „ilością zbieranych danych wywiadowczych" i dlatego cofnął akredytacje połowie rosyjskich dyplomatów.

Oficjalnie jednak sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaprzecza, by w Kwaterze Głównej wybuchł jakiś skandal szpiegowski. Według niego wszystkie misje dyplomatyczne państw nienależących do sojuszu zostały poproszone o zmniejszenie swego personelu do 30 dyplomatów. „To nie jest skierowane specjalnie przeciwko Rosji. (...) A co do Rosji, to podjęliśmy decyzję ograniczenia całej współpracy, pozostawiając jedynie polityczne i wojskowe kanały do utrzymania kontaktów. A do tego w zupełności wystarczy misja 30-osobowa" – powiedział gazecie „Guardian".

Ale jedynym krajem, którego praktycznie dotkną te ograniczenia, jest właśnie Rosja.

Rosjanom dano dziewięć miesięcy na wyprowadzkę, jednocześnie sojusz nie wskazał, jakich dyplomatów nie życzy sobie na terenie Brukseli. O tym miał decydować rosyjski ambasador.

W przypadku usuwania szpiegów jest odwrotnie: wyrzuceni dostają najczęściej 48 godzin na opuszczenie kraju, a o tym, kto ma wyjechać, decydują gospodarze. Mimo to rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Aleksiej Mieszkow powiedział, że sojusz „podjął dziwną decyzję, pachnie tu duchem zimnej wojny". Oficjalnie rosyjski MSZ oskarżył NATO o „demonizowanie Rosji".

Jednak zachodnia prasa już od prawie miesiąca pisze, że rosyjskie przedstawicielstwo zostaje zmniejszone z powodu szpiegostwa. Powodem miał być raport jednego z natowskich komitetów, który stwierdził, że „są tam szpiedzy".

Przy okazji okazało się, że w Brukseli nie bardzo wiedzą, ilu dyplomatów liczy rosyjskie przedstawicielstwo przy Kwaterze Głównej sojuszu. NATO mówi o 90, Rosja zapewnia, że wysłała tylko 37, a jeden z dyplomatów krajów członkowskich sojuszu powiedział gazecie „Kommiersant", że 71, a 38 z nich to szpiedzy. Z kolei „New York Times" uważa, że rosyjskie przedstawicielstwo liczy ponad 50 ludzi – „więcej niż w większości państw członkowskich sojuszu". W dodatku pod koniec 2014 r. Rosjanie mieli już zmniejszyć jego liczebność (z 70 do 50 osób) z powodu ograniczenia kontaktów po wybuchu wojny na Ukrainie.

Po roku 2010 przez kraje Zachodu przeszła fala aresztowań i deportowanie do Rosji szpiegów. Zaczęło się od wpadki w USA całej grupy szpiegów na czele z rudowłosą Ann Chapman, okrzykniętą „pięknością rosyjskiego wywiadu". Śledztwo w sprawie grupy doprowadziło do złapania innych szpiegów, niektórych wysłanych na Zachód jeszcze za czasów Związku Radzieckiego, m.in. podających się za niemieckie małżeństwo Anschlag. Od nich z kolei trop poprowadził do holenderskiego dyplomaty pracującego co prawda w Amsterdamie, ale zajmującego się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych właśnie sprawami NATO.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176