Korespondencja z Londynu
Londyn ma być jedną z pierwszych europejskich stolic, które odwiedzi nowy Prezydent. Andrzej Duda już raz był w stolicy Wielkiej Brytanii – przyjechał na początku marca tego roku, żeby zabiegać o głosy mieszkających na Wyspach Polaków. W ten sposób wyróżnił się od Bronisława Komorowskiego, który podczas kampanii wyborczej do Londynu nie przyjechał.
W marcu w programie wizyty Andrzeja Dudy znalazło się spotkanie w szkole podstawowej, gdzie rozmawiał on z polskimi rodzinami o powodach ich wyjazdu z kraju. Ale tym razem wizyta w Londynie, zaplanowana na 15 września, będzie miała zupełnie inny charakter. Prezydent Andrzej Duda chce oddać hołd polskim żołnierzom, przede wszystkim lotnikom, którzy podczas II wojny światowej służyli w królewskich siłach zbrojnych walcząc w Bitwie o Anglię. Duda ma również spotkać się z Davidem Cameronem, z którym zamierza rozmawiać o pomyśle Brytyjczyków na reformę Unii Europejskiej oraz o tym, jak proponowane przez Londyn zmiany wpłyną na życie mieszkających na Wyspach Polaków. W programie zapewne znajdzie się również czas na spotkanie z Polonią – zarówno przedstawicielami powojennej emigracji, jak i Polakami „nowej fali", którzy przyjechali do Anglii w ciągu ostatnich 10 lat.
O czym mieszkający na Wyspach Polacy chcieliby rozmawiać z nowym Prezydentem? Jerzy Byczyński, młody prawnik i koordynator programu British Poles Initative uważa, ze wielu naszych rodaków oczekuje realnego wsparcia w walce o prawdę historyczna i budowanie prawdziwego, pozytywnego wizerunku Polski i Polaków. – Kilka osób z Ambasady nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru – potrzebujemy współpracy wielu polonijnych stowarzyszeń – mówi. Liczy na to, że Kancelaria Prezydenta, w której powstało Biuro ds. kontaktów z Polonią i Polakami za granicą, zaproponuje innowacyjne pomysły na bronienie wizerunku Polski. Sam Jerzy był ostatnio zaangażowany w promocję akcji #PolishBlood, czyli pomysł na to, by mieszkający w Anglii Polacy masowo oddawali krew. To miała być alternatywa dla koncepcji Polskiego strajku, która wyrosła wśród czytelników tygodnika Polish Express, z którą British Poles Initiative zupełnie się nie zgadza, podobnie jak większość organizacji polonijnych.
Marta Tondera, 22-letnia studentka University College London i przewodnicząca Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii, zwraca z kolei uwagę na potrzeby jej środowiska, czyli młodych, wykształconych za granicą, dla których powrót i praca w Polsce są jedną z możliwych ścieżek rozwoju i kariery zawodowej. – Po studiach na brytyjskich uczelniach otrzymujemy propozycje pracy z całego świata, a to, czy będziemy w przyszłości mogli wrócić do kraju zależy od tego, czy będzie pomysł na wykorzystanie naszych umiejętności. Czy będziemy mogli znaleźć ciekawą, rozwojową pracę, łatwo założyć i prowadzić firmę – wylicza Marta. Wspólnie z Krzysztofem Barem, doktorantem z Oxfordu, od kilku lat pracują nad tym, żeby zintegrować środowisko polskich studentów uczących się na brytyjskich uczelniach. Jest ich ponad 5 tys. i występując wspólnie, pod jednym szyldem, mogą stanowić poważną grupę do kontaktu z brytyjskimi instytucjami edukacyjnymi i rządowymi.