Reklama

Uchodźcy w Europie: Rewolucja szykowana w zaciszu gabinetów

Coraz więcej dużych krajów Unii zaczyna rozumieć, że zalew emigrantów to fundamentalne wyzwanie dla całej integracji europejskiej i unijnej solidarności - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Michael Diedring, sekretarz generalny The European Council on Refugees and Exiles (ECRE)

Publikacja: 30.08.2015 20:53

Michael Diedring

Michael Diedring

Foto: Facebook

Rzeczpospolita: Polityka azylowa Unii może się zmienić jeszcze w tym roku?

Michael Diedring: Biorąc pod uwagę opór niektórych krajów Unii, całkowita rewolucja jeszcze w tym roku jest mało prawdopodobna. Ale spodziewam się istotnych zmian. Przede wszystkim Komisja Europejska będzie chciała zwiększyć liczbę uchodźców objętych programem relokacji w całej Unii. W lipcu uzgodniono, że będzie to 40 tys. w ciągu dwóch lat, teraz przewiduję podniesienie tej liczby do 70 tys. i skrócenie czasu wprowadzenia jej w życie do jednego roku. Jednocześnie przywódcy Unii powinni uzgodnić wspólną listę krajów pewnych, czyli takich, których obywatele nie będą mieli prawa do azylu. To w pierwszej kolejności dotyczy państw bałkańskich. Dzięki temu będzie więcej środków dla osób, które naprawdę uciekają przed niebezpieczeństwem. Ale porozumienie w tej sprawie nie będzie łatwe, bo dziś wiele krajów Unii ma własne listy krajów pewnych i one tylko w niewielkim stopniu się pokrywają. To często wynik zaszłości historycznych albo struktury już istniejących mniejszości narodowych.

Czy to rozwiąże problem zalewu Europy przez imigrantów?

– Nie sądzę. Na razie poszczególne kraje Unii próbują podejmować tu działania na własną rękę. Estonia buduje mur na granicy z Rosją, Węgry na granicy z Serbią, Czesi chcą kontrolować pociągi, które przejeżdżają przez ich terytorium. Ale jeszcze nikomu nie udało się w ten sposób powstrzymać fali zdesperowanych ludzi.

Angela Merkel chce pójść znacznie dalej i ustanowić automatyczny system podziału uchodźców między wszystkie kraje Unii. Ma na to szanse?

Reklama
Reklama

– W lipcu podobny pomysł został odrzucony w Radzie UE. Ale od tego czasu kierunek debaty mocno się zmienił. Charakterystyczna jest w szczególności zmiana podejścia Francois Hollande'a z powodu dramatu w Calais i rosnącej popularności Frontu Narodowego. Dziś popiera on pomysł Merkel, choć miesiąc temu był przeciw. Coraz więcej dużych krajów Unii zaczyna rozumieć, że zalew emigrantów to fundamentalne wyzwanie dla całej integracji europejskiej i unijnej solidarności. Stawka jest na tyle duża, że wymaga radykalnych rozwiązań. Na razie większość dyskusji w tej sprawie przywódcy UE prowadzą w zaciszu gabinetów, obawiają się reakcji opinii publicznej na radykalną zmianę. Ale sądzę, że jeśli nie w tym roku, to nieco później Rada UE będzie zmierzała w kierunku zatwierdzenia obowiązkowego podziału uchodźców między wszystkie kraje Unii.

Na razie Merkel na własną rękę zerwała z konwencją dublińską, jeśli chodzi o uchodźców z Syrii. To wyraz desperacji?

– Przeciwnie, raczej przekonania kanclerz, że ma coraz większe poparcie niemieckiego społeczeństwa dla przeprowadzenia zasadniczej zmiany polityki migracyjnej w Unii. Przeszło 90 proc. Syryjczyków otrzymuje pozytywną decyzję w sprawie przyznania azylu. System, w którym ci ludzie ryzykują życie dla otrzymania tego, co im się w Unii należy, jest więc nie do utrzymania.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1387
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1386
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama