Pracujące są jedynie poniedziałki i wtorki, pozostałe dni są wolne. Wszystko z powodu kryzysu energetycznego, który dotknął kraj będący jednym z największych eksporterów ropy naftowej.
W Wenezueli zabrakło prądu. A energię elektryczną kraj produkuje w elektrowniach wodnych. Te zaś zostały dotknięte niebywałą suszą, która znacznie obniżyła poziom wody w zbiornikach napędzających turbiny.
By ograniczyć spożycie energii elektrycznej wiceprezydent Wenezueli Aristobulo Isturiz ogłosił kolejne dwa dni wolne w tygodniu dla 2,8 mln pracowników sektora publicznego. Wcześniej, prezydent Nicolas Maduro ogłosił wolne piątki – wszystko, by zmniejszyć zużycie energii elektrycznej.
Według prezydenta kraj potrzebuje międzynarodowej pomocy technicznej ale i finansowej.
Wcześniej rząd proponował ograniczenie włączeń prądu do czterech godzin dziennie i lokalną zmianę czasu – przesunięcie wskazówek o pół godziny do przodu. Biznesmeni i opozycja oskarża rząd, że swoją niekompetencją pogarsza tylko sytuację.