– Badamy sprawę wyjścia ze Wspólnoty. Osobiście jestem zwolennikiem odejścia – powiedział w telewizyjnym wywiadzie ukraiński minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin.
– Mamy (w WNP) kilka dziesiątków porozumień dotyczących na przykład wzajemnego uznawania dyplomów czy wypłaty emerytur. Obecnie kończymy pracę, która pozwoli nam (inaczej) uregulować te sprawy (z państwami Wspólnoty) – dodał minister.
Wyjść czy zostać
Wypowiedź szefa ukraińskiej dyplomacji jest pierwszym od półtora roku sygnałem, że Kijów mimo wszystko nie zamierza pozostawać w WNP. Tuż po wybuchu wojny z Rosją, w marcu 2014 roku ukraińska Rada Bezpieczeństwa poinformowała, że kraj rezygnuje z rotacyjnego przewodzenia organizacji, które akurat przypadło Ukrainie.
Jednak jesienią 2014 roku sekretarz wykonawczy WNP Siergiej Lebiediew stwierdził, że „Ukraina jeszcze nie wyszła (z WNP)". Na ówczesny szczyt organizacji w Mińsku nie przyjechał prezydent Petro Poroszenko, ale zadzwonił do gospodarza (czyli Aleksandra Łukaszenki), przeprosił za swą nieobecność i w zastępstwie wysłał ukraińskiego ambasadora na Białorusi. Na kolejny szczyt WNP w Kazachstanie nikt już z Kijowa nie pojechał, za nieobecność nie przepraszał i zastępców nie wysyłał.
Jeszcze w grudniu 2014 roku ukraiński parlament rozpoczął „debatę o wyjściu". Mimo jednak, że zdecydowana większość występujących była za opuszczeniem zdominowanej przez Rosję organizacji, skończyło się to niczym – Werchowna Rada nie przyjęła nawet uchwały w tej sprawie.